niedziela, 31 marca 2013

1. Może dasz mi swój numer ?

-Spóźnieni, ale są. Dla fanów zrobią chyba wszystko. - powiedziałam do mikrofonu i uśmiechnęłam się zachęcająco.
-Dla fanów wszystko. - dodał Tom.
-Ale może opowiedzcie dlaczego się spóźniliście ? - zapytałam.
-No więc .... -zaczął Siva. - Aktualnie mieszkamy w mieszkaniach każdy ma własne mieszkanie, ale jesteśmy blisko siebie. 
-Wczoraj była niedziela i wyszliśmy wieczorem do pub'u. Wróciliśmy troszeczkę później niż planowaliśmy, ale tylko troszeczkę. - powiedział Tom i puścił do mnie oko.
-No i wyszło tak, że zaspaliśmy. - dodał Max.
-I jeszcze korki na drodze, gdyby nie one bylibyśmy wcześniej. - powiedział Nathan.
-Jesteście usprawiedliwieni. - posłałam chłopakom uśmiech.
   Gadaliśmy jeszcze trochę i puściłam I FOUND YOU. Mieliśmy krótka przerwę. Jay zaczął zamiatać podłogę.
-Na poważnie ? - zapytałam go.
-No pewnie. Jestem w gościach, nie wypada śmiecić.
-No tak, masz rację, ale wiesz, że nie musisz ?
-Wiem, ale chcę. - i powrócił do zamiatania podłogi.
-Jay jest z nas wszystkich najdziwniejszy, w dobrym słowa znaczeniu. - powiedział Max i posłał mu kuksztańca.
-Miły jesteś. - powiedział Jay.
   Przeglądałam pytania od naszych słuchaczy, bo właśnie miałam jakieś zadać chłopakom na zakończenie wywiadu i znalazłam idealne. 
-Co tam ciekawego znalazłaś ? - zapytał Nathan.
-Ciekawe pytanie od pewnej fanki, które usłyszycie zaraz po zakończeniu piosenki.
-Czyli nam nie powiesz ? - zapytał Siva.
-Niee, dopiero na żywo.
-Z zaskoczenia chcesz nas wziąć. - powiedział Max.
-Ja tylko z zaskoczenia biorę.
-Już cię lubię. - powiedział Tom.
-Miło mi. Jay myślę, że już skończyłeś. 
-Tak myślisz ? No ok, idę to odnieść - pokazał na miotłę i szufelkę - i wracam.
-O nie, nie. Nigdzie nie idziesz, siadaj. Zaraz wchodzimy. - powiedziałam do chłopaków, a następnie do mikrofonu. - Mam nadzieję, że miło wam się słuchało, bo teraz mam ostatnie pytanie do chłopaków od pewnej fanki. No więc, przystojniaki, jak widzicie się za około 20 lat ?
   Widziałam po ich minach, że to pytanie ich totalnie zamurowało. Nie wiedzieli co powiedzieć, a Nath nawet otworzył buzie i zastygł w bezruchu. 
-Widzę, że zaskoczyło was to pytanie ? - przerwałam ciszę.
-Owszem. - powiedział  Siva.
-No ja, naturalnie widzę się w zespole. - powiedział Max.
-Tak to piorytet. Mam nadzieję, że się nie rozlecimy tak jak inne boysbendy. - dodał Tom.
-A jeżeli dojdzie do tego, że jednak zespół się rozpadnie. To czy rozpoczniecie karierę solową ? - zapytałam.
-O kurczę. - powiedział Nathan. - Trudno powiedzieć. 
-Tak strasznie trudno. - dodał Jay.
-To już was nie męczę dalej. Życzę wam jednak, żebyście jak najdłużej byli razem i żebyście tworzyli wspaniałą muzykę taka jak dotychczas. I wielkie dzięki za wywiad. Ludzie ! To byli The wanted !
   Puściłam Glad you came. No więc, to koniec, mimo, że bałam się spotkania z chłopakami to teraz żałowałam, że musieli już iść. Gdy tylko odeszłam od mikrofonu cała odwaga zniknęła jak za dotknięciem różdżki. Nie wiem jak ja to robię, gdy jestem na wizji rozpiera mnie energia i humor, czuje, że żyje, ale w towarzystwie nowych ludzi tu: prawdziwych, realnych ludzi jestem nieśmiała, dopiero, gdy już kogoś poznam powoli się otwieram.
-Wielkie dzięki, za wywiad. Było miło. - powiedział Tom.
-Pyszne ciastka. - powiedział Jay jedząc jedno.
-Cieszę się, że ci smakują. - uśmiechnęłam się niepewnie, błądziłam oczami po pomieszczeniu byle by się na nich nie patrzeć. Przyznam, że czułam się niekomfortowo.
-Musimy już chyba lecieć, nie chłopaki ? O 10.30 mamy sesję. - powiedział Nathan patrząc na zegar powieszony na ścianie.
-Tak, masz rację, chyba musimy się zbierać. - powiedział Max, a ja odważyłam się spojrzeć w jego oczy. Były pełne radości i pewności siebie, wtedy patrząc na jego oczy cały strach odleciał, poczułam się pewniej siebie.
-Jeżeli musicie już lecieć, to lepie się nie spóźnicie na tę sesję ... znowu. - powiedziałam patrząc Max'owi prosto w oczy.
-Tak naprawdę to wolałbym zostać tu z tobą niż jechać na tę sesję. - powiedział Tom, a ja spojrzałam na niego, nie speszyłam się, gdy zauważyłam, że patrzy mi prosto w oczy, czułam się taka lekka i radosna. Może to przez ich obecność. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, że już przy pierwszym spotkaniu, czułam się jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi.
-Miło mi to słyszeć, naprawdę. - powiedziałam. - Jeżeli macie jakoś czas w przyszłym tygodniu z chęcią się z wami spotkam o każdej porze dnia.
-O każdej porze dnia ? - zapytał zainteresowany Mulat.
-Mam wolny tydzień.
-Jaka farciara. Jeżeli chcesz się znami spotkać to ja na pewno cię odwiedzę, bo jest mało osób, które chcą się z nami spotkać tak po pracy. - powiedział Nathan i spojrzał na Jay'a.
-No przecież przeprosiłem, co nie ? - powiedział Jay. - Czy nie ? Nie pamiętam. Ale w każdym razie jeszcze raz najmocniej przepraszam za ten bałagan. I nie słuchaj Nathana, bo gada głupoty. Jesteśmy powszechnie bardzo lubiani.
-To tak wzmacniasz swoją psychikę ? Wmawiając sobie, że jesteś powszechnie bardzo lubiany ? - zapytał przez śmiech Max.
-A-a-a nie jestem ? - zapytał Jay niepewnie.
-Jesteś. Nie znamy się jeszcze tak bardzo, ale ja cię lubię. - powiedziałam do Jay'a.
-Przestaniesz go lubić jak go poznasz. - powiedział Tom.
-Ej no, bo się obrażę. - powiedział Jay.
-Żartuje, stary. - powiedział Tom i szturchnął Jay'a. - Jesteś moim kumplem.
-Jaka sielanka. - powiedział Nathan i przewrócił oczami. - Zakochane wróbelki i reszta The wanted musimy już iść, bo znowu się spóźnimy. - przesłał mi przepraszający uśmiech.
-Nie no lećcie. Przecież nie chcemy żebyście się spóźnili.
    Szybko ustawiłam playlistę na pulpicie monitora, by móc odprowadzić chłopców do wyjścia.
-Laura może dasz mi swój numer ? - zapytał Tom.
-Tom z tego co wiem to masz dziewczynę. - uśmiechnęłam się do niego, a chłopcy mi zawtórowali.
-Tom, bo powiem Kelsey. - powiedział Max.
-Ej ! Chodzi mi o to żebyśmy mogli się umówić na przyszły tydzień, ale skoro się tak czepiasz to Laura może tobie dać swój numer. Jesteś bardzo samotny i te chłodne noce, gdy nie masz się do kogo przytulić. - powiedział Tom.
-Weź się stary zamknij, bo głupoty gadasz. - powiedział zawstydzony Max i dźgnął Tom'a w żebra. - Nie słuchaj go Laura, ale pomysł jest dobry. Kelsey nie będzie miała za złe Tom'owi za to, że bierze numer telefonu od ciebie, a my się skontaktujemy.
-Ha ! I teraz sam przyznałeś mi rację. - zaśmiał się Tom.
-Weź ty już wyjdź. - powiedział Max, ale wyczekująco patrzył na mnie.
-Dobrze. To jest jakieś rozwiązanie. - odpowiedziałam, wzięłam kartkę i szybko napisałam ciąg cyfr, podałam mu go.
-Tylko dobrze schowaj, bo zaraz zgubisz. - powiedział Tom.
-Tam są drzwi. - dodał Max i pokazał ręką wyjście.
-Przepraszam. - wtrącił Nathan. - Jeżeli mogę zapytać. Czy to jest okres godowy ? Samce zabijają się o samice ?
   Wybuchliśmy gromkim śmiechem, tylko Max lekko uderzył Nathana w tył głowy i postukał się palcem po głowie. Spojrzał na mnie, pewnie po to, żeby zobaczyć czy się obraziłam, ale ja stałam uśmiechnięta i cieszyłam się tymi ostatnimi chwilami szczęścia, które dzisiaj miałam. Wyszliśmy ze studia i kierowaliśmy się do wyjścia. Chłopcy nadal nabijali się z Max'a, a ten szedł obrażony ciągle zerkając na mnie. Gdy staliśmy przed tylnym wyjściem zaczęliśmy się żegnać. Najpierw przytulił mnie Tom i powiedział, że bierze sobie plany na przyszły tydzień do serca. Następny był Jay, który jeszcze raz przeprosił mnie za zrobiony przez niego bałagan w studiu. Kolejny był Nathan, który po prostu mnie przytulił o powiedział, że nie może doczekać się kolejnego spotkania. Siva przytulił mnie i szepnął mi na ucho, żebym nie brała sobie do serca wszystkiego co dzisiaj mówili, bo czasami gadają głupoty, a ja po prostu się do niego uśmiechnęłam. Został Max który podpierał ścianę. Naglę Tom rzucił :
-To my chłopcy już pójdziemy, Max będziemy w samochodzie. Tylko grzecznie mi tu.
    Max spiorunował go wzrokiem i rozbawieni chłopcy wyszli, zostawiając nas samych na korytarzu.
-Nie słuchaj go. Lubi tak czasem sobie pogadać. - powiedział Max podchodząc do mnie.
-On tylko żartuje, a ja jestem tego świadoma. Z resztą Siva już mi powiedział, że czasami gadacie bzdury.
-A to to ci mówił na ucho ?
-Tak, a co zazdrosny jesteś ?
-Co ?! Nie ! Skądże.
   Max się zmieszał co wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech.
-Żartowałam.
-Co wy dzisiaj z tym żartowaniem ? Wszyscy robicie sobie ze mnie jaja dzisiaj. - zaśmiał się.
-Z kogoś trzeba.
-Z tym gadaniem bzdur to czasami nam się zdarza, ale co do spotkania w przyszłym tygodniu mówiliśmy całkowicie poważnie i staniemy na rzęsach, żebyśmy się spotkali.
-Na rzęsach ? Muszę to zobaczyć. - posłałam mu uśmiech co odwdzięczył swoim uśmiechem. - Wiesz wydaje mi się, że musisz już lecieć. Czekają na ciebie.
-Tak, masz rację. To do zobaczenia. - w tym momencie Max mocno mnie przytulił, pocałował w policzek, po czym wyszedł.
   W tym momencie byłam najszczęśliwszą osoba na świecie. W przyszłym tygodniu miałam spotkać się z The wanted i to nie w pracy, a do tego czuje, że znam ich od dzieciństwa. Cała w skowronkach wróciłam do studia.




Tak wiem, że długi, ale jak zaczęłam pisać to nie mogłam skończyć ;P I jak się podoba ? Czy aby na tyle, żeby zostawić komentarz ?Z wielka ochotą wysłucham waszych opinii.xD 

PROLOG


-Laura nasi goście się spóźnią, zajmij czymś słuchaczy. - powiedziała April, moja kierowniczka.
-Ok, puszczę coś. - odpowiedziałam.
   Przyzwyczaiłam się do tego, że moi goście nie są punktualni, więc zawsze jestem przygotowana na takie sytuacje. Ustawiłam parę piosenek na pulpicie i czekałam. W radiu pracuje już pięć lata, od niedawna przeprowadzam wywiady z gwiazdami i właśnie dzisiaj miałam przeprowadzić wywiad ze sławnym boysbendem. Przyznam, że trochę się denerwowałam. Jedna piosenka, druga, trzecia, czwarta, piąta. Moje denerwowanie rosło z każdą kolejną sekundą.
-April, czy nasi goście na pewno przyjadą ? - zapytałam mocno zaniepokojona.
-Tak. Już dojeżdzają do radia. Spokojnie.
   Trochę mi ulżyło,  aczkolwiek nigdy nie czekałam na moich gości tak długo od nerwów rozbolał mnie brzuch. Żeby się rozluźnić zaczęłam grać na telefonie w Angry Birds.
-Przepraszamy za spóźnienie, ale straszne korki na drodze. Mam nadzieję, że wywiad aktualny ? - zapytał Siva z niepewnym uśmiechem na twarzy, niepewnie usiadł na krzesło.
   Z wrażenia i zaskoczenia zatkało mnie.
-Tak, pewnie. Zaczynamy czy może chcecie jeszcze przerwę ? - zapytałam łamiącym głosem.
-Ja bym chętnie skorzystał z toalety. - powiedział stojąc w drzwiach Nathan.
-Ok. Toaleta jest po lewej na końcu korytarza.
-Zaraz wracam. - powiedział chłopak i zniknął za drzwiami.
   Do studia wszedł Max i usadowił się wygodnie na krześle, założył słuchawki i powiedział :
-Młody upił się herbaty i teraz lata do kibelka. - i uśmiechnął się do mnie zachęcająco co mnie nieco uspokoiło i dało odwagi. 
-Biegliście po schodach ? - zapytałam, gdy Tom właśnie wchodził do studia, a za nim Jay.
-Tak. W życiu się tak nie zmęczyłem, - odpowiedział Tom.
-Jak wszędzie wozisz swój tyłek, a nie chce ci się przejść to się nie dziwię, że nie masz kondycji. - powiedział Jay.
-Przepraszam co ? Sam jesteś czerwony jak burak za przeproszeniem, a mi wykładasz kazania o braku kondycji ? Widzisz tę klatę ? - powiedział Tom i podciągnął koszulkę, by pokazać Jay'owi wyrzeźbiony brzuch.
-Naprawdę ? Zawsze musisz szpanować swoją klatą ? - powiedział Jay i popchnął Toma, co oby dwóch zmusiło do uśmiechu.
-Winda się popsuła ? - zapytałam.
-Nieee. To tu jest winda ? - zapytał Seev.
-No pewnie, że jest po lewej jak się wchodzi. - odpowiedziałam.
-Ty no patrz, tak się spieszyliśmy, że jej nie zauważyliśmy. - powiedział Tom. - A gdzie jest młody ?
-W toalecie. - nonszalancko powiedział Max odplątując zwinięty kabel.
-Też bym poszedł, mogę ? -zapytał Tom.
-Pewnie, jeżeli zdążysz w 3 minuty. Toaleta jest na końcu korytarza po lewej. - powiedziałam.
-Pewnie, że zdążę . - powiedział Tom wstając z krzesła.
   Akurat w tym momencie do studia wrócił Nathan.
-A ty gdzie się wybierasz ? zapytał wychodzącego Toma.
-Na zieloną łąkę. - i wyszedł.
-CO ?!
   Nathan patrzył na nas zdezorientowany, ale nikt mu nie wytłumaczył o co chodzi, więc niepewnie usiadł na swoje miejsce i założył słuchawki. Zobaczyłam, że moja playlista dobiega końca, w sam raz.
-Mówię wam. Nie zdąży w 3 minuty. Jemu zawsze długo schodzi. - powiedział Jay pożerając czipsy. 
-Zdąży. Jeżeli ktoś miałby nie zdążyć, byłbyś to ty. Weź wogóle jak ty jesz ? Wszędzie masz te czipsy. - odpowiedział siedzący obok Jay'a, Max.
-Oj tam, oj tam. 
-Oj tam ? A ty się wogóle widzisz ? - śmiał się Max.
  Jay spojrzał na siebie i wokół siebie, wszędzie były okruszki czipsów.
-O kurczę. Ale chlew.
-Kurczę ?! Chlew ?! Nie rozśmieszaj mnie. - powiedział śmiejąc się Max. - To jest gorsze.
-Ups! - powiedział Jay patrząc na mnie. 
   Po tym wszyscy wpadliśmy w szalony śmiech, a Max śmiał się najgłośniej. Tylko Jay było zawstydzony. Cały stres zniknął jak za dotknięciem różdżki. W studia zapanowała radosna atmosfera. 
-Może chcecie coś do picia ? - zapytałam, gdy ochłonęliśmy.
-Z chęcią, a co masz ? - zapytał Mulat.
-Mam herbatę, kawę i sok jabłkowy.
-Herbata. - powiedział Siva.
-Ja też bym prosił. - dodał Jay.
- Ja może kawę. - powiedział Max.
-I ja herbatę. - powiedział Nathan.
   Wstałam i włączyłam czajnik elektroniczny, wyjęłam kubki, herbatę, kawę i cukier. Gdy tak szykowałam napoje dla chłopców, zaczęli dyskutować na temat tego czy Tom zdąży. Do rozpoczęcia audycji zostało około 2 minut.
-Myślę, że nie zdąży. - odezwał się Nathan.
-Ja też. Zawsze na niego czekamy, pewnie będzie jeszcze przeglądać w lustrze swoją klatę. - dodał Siva.
-CO ? Ej no ! Chłopaki trochę wiary w mojego brata. - oburzył się Max.
-A ja myślę, że nie zdąży. Zawsze, ale to zawsze na niego czekamy. - dodał Jay, odłożył czipsy na blat, wstał i otrzepał się z okruszków, które miał na ubraniu.
-Stary ! Będziesz to sprzątał. - zaczął znowu się śmiać Max.
-Ups po raz drugi ! Faktycznie trochę tego dużo. - powiedział Jay i wystraszony spojrzał na mnie.
-Jay ! Zawsze robisz taki bałagan ? - zapytałam z oburzeniem, próbowałam udawać obrażoną, ale niezbyt mi to wychodziło, więc chłopcy znowu zaczęli się śmiać z Jay'a.
-Lecisz po miotłę, szufelkę i zamiatasz, stary. - powiedział Nathan.
-OK, tak to dobry pomysł, gdzie mogę to znaleźć ? - zapytał Jay.
-Po prawej stronie jest taki pokoik. Tam znajdziesz potrzebne rzeczy. - odpowiedziałam i odwróciłam się od chłopaków, by zalać herbatę i kawę.
-A wiecie może co by chciał pić Tom ? - zapytałam.
-Pewnie herbatę. - odpowiedział Max.
    Więc do wolnego kubka wrzuciłam saszetkę herbaty i zalałam wrzątkiem. Postawiłam kubki i cukier na blat przed chłopakami.
-Proszę. A tu macie ciastka domowej roboty. - i położyłam duży talerz ciastek.
-Ooooo ciastka ! Kocham ciastka ! - krzyknął Nathan i rzucił się na nie.
-LAURA ! - usłyszałam krzyk Jay'a. - Nie mogę znaleźć miotły !
-Już idę ! - krzyknęłam.
   Gdy wychodziłam Max powiedział:
-Ej młody, zostaw coś dla mnie.
   Ledwo wyszłam ze studia, a minęłam Toma, gdy wszedł Max zaczął się śmiać i nabijać z chłopaków, że nie wierzą w jego Toma.
-Oh Jay ! Jak nie można znaleźć miotły, która stoi przed tobą ? - powiedziałam, gdy weszłam do kantorka.
-Oo faktycznie. Nie zauważyłem. - Jay sięgnął po miotłę, ale przez przypadek zrzucił parę detergentów na podłogę, ale szybko zaczął je układać z powrotem na miejsce.
-Przepraszam. Już opanowałem sytuację, widzisz ? - i pokazał ręką poukładane środki.
-Tak widzę, ale już chodźmy, bo zaraz zaczynamy audycję.
-A no tak...audycja. Zapomniałem o niej.
    Miałam ochotę zrobić palmface. Poszliśmy do studia, gdy weszliśmy zobaczyłam na ekranie komputera, że zostało nam 15 sekund.
-Chłopcy zostało nam 15 sekund. Na miejsca. - powiedziałam i ruszyłam na swoje miejsca, założyłam słuchawki i spojrzałam na zespół. Od razu uspokoili się i patrzyli na mnie wyczekująco, uśmiechnęłam się do nich, a do mikrofonu powiedziałam:
-Za oknami deszcz, a u nas w studiu radosna atmosfera, a to za sprawą pięciu, apetycznych mężczyzn, którzy dodatkowo śpiewają. Laura Gonzales radio Music Ever i .... The WANTED ! 
-Hej ! - powiedzieli chłopcy.



Wiem, że długie i nudne. W przyszłości opowiadania będą krótsze, postaram się. ;P