niedziela, 31 marca 2013

PROLOG


-Laura nasi goście się spóźnią, zajmij czymś słuchaczy. - powiedziała April, moja kierowniczka.
-Ok, puszczę coś. - odpowiedziałam.
   Przyzwyczaiłam się do tego, że moi goście nie są punktualni, więc zawsze jestem przygotowana na takie sytuacje. Ustawiłam parę piosenek na pulpicie i czekałam. W radiu pracuje już pięć lata, od niedawna przeprowadzam wywiady z gwiazdami i właśnie dzisiaj miałam przeprowadzić wywiad ze sławnym boysbendem. Przyznam, że trochę się denerwowałam. Jedna piosenka, druga, trzecia, czwarta, piąta. Moje denerwowanie rosło z każdą kolejną sekundą.
-April, czy nasi goście na pewno przyjadą ? - zapytałam mocno zaniepokojona.
-Tak. Już dojeżdzają do radia. Spokojnie.
   Trochę mi ulżyło,  aczkolwiek nigdy nie czekałam na moich gości tak długo od nerwów rozbolał mnie brzuch. Żeby się rozluźnić zaczęłam grać na telefonie w Angry Birds.
-Przepraszamy za spóźnienie, ale straszne korki na drodze. Mam nadzieję, że wywiad aktualny ? - zapytał Siva z niepewnym uśmiechem na twarzy, niepewnie usiadł na krzesło.
   Z wrażenia i zaskoczenia zatkało mnie.
-Tak, pewnie. Zaczynamy czy może chcecie jeszcze przerwę ? - zapytałam łamiącym głosem.
-Ja bym chętnie skorzystał z toalety. - powiedział stojąc w drzwiach Nathan.
-Ok. Toaleta jest po lewej na końcu korytarza.
-Zaraz wracam. - powiedział chłopak i zniknął za drzwiami.
   Do studia wszedł Max i usadowił się wygodnie na krześle, założył słuchawki i powiedział :
-Młody upił się herbaty i teraz lata do kibelka. - i uśmiechnął się do mnie zachęcająco co mnie nieco uspokoiło i dało odwagi. 
-Biegliście po schodach ? - zapytałam, gdy Tom właśnie wchodził do studia, a za nim Jay.
-Tak. W życiu się tak nie zmęczyłem, - odpowiedział Tom.
-Jak wszędzie wozisz swój tyłek, a nie chce ci się przejść to się nie dziwię, że nie masz kondycji. - powiedział Jay.
-Przepraszam co ? Sam jesteś czerwony jak burak za przeproszeniem, a mi wykładasz kazania o braku kondycji ? Widzisz tę klatę ? - powiedział Tom i podciągnął koszulkę, by pokazać Jay'owi wyrzeźbiony brzuch.
-Naprawdę ? Zawsze musisz szpanować swoją klatą ? - powiedział Jay i popchnął Toma, co oby dwóch zmusiło do uśmiechu.
-Winda się popsuła ? - zapytałam.
-Nieee. To tu jest winda ? - zapytał Seev.
-No pewnie, że jest po lewej jak się wchodzi. - odpowiedziałam.
-Ty no patrz, tak się spieszyliśmy, że jej nie zauważyliśmy. - powiedział Tom. - A gdzie jest młody ?
-W toalecie. - nonszalancko powiedział Max odplątując zwinięty kabel.
-Też bym poszedł, mogę ? -zapytał Tom.
-Pewnie, jeżeli zdążysz w 3 minuty. Toaleta jest na końcu korytarza po lewej. - powiedziałam.
-Pewnie, że zdążę . - powiedział Tom wstając z krzesła.
   Akurat w tym momencie do studia wrócił Nathan.
-A ty gdzie się wybierasz ? zapytał wychodzącego Toma.
-Na zieloną łąkę. - i wyszedł.
-CO ?!
   Nathan patrzył na nas zdezorientowany, ale nikt mu nie wytłumaczył o co chodzi, więc niepewnie usiadł na swoje miejsce i założył słuchawki. Zobaczyłam, że moja playlista dobiega końca, w sam raz.
-Mówię wam. Nie zdąży w 3 minuty. Jemu zawsze długo schodzi. - powiedział Jay pożerając czipsy. 
-Zdąży. Jeżeli ktoś miałby nie zdążyć, byłbyś to ty. Weź wogóle jak ty jesz ? Wszędzie masz te czipsy. - odpowiedział siedzący obok Jay'a, Max.
-Oj tam, oj tam. 
-Oj tam ? A ty się wogóle widzisz ? - śmiał się Max.
  Jay spojrzał na siebie i wokół siebie, wszędzie były okruszki czipsów.
-O kurczę. Ale chlew.
-Kurczę ?! Chlew ?! Nie rozśmieszaj mnie. - powiedział śmiejąc się Max. - To jest gorsze.
-Ups! - powiedział Jay patrząc na mnie. 
   Po tym wszyscy wpadliśmy w szalony śmiech, a Max śmiał się najgłośniej. Tylko Jay było zawstydzony. Cały stres zniknął jak za dotknięciem różdżki. W studia zapanowała radosna atmosfera. 
-Może chcecie coś do picia ? - zapytałam, gdy ochłonęliśmy.
-Z chęcią, a co masz ? - zapytał Mulat.
-Mam herbatę, kawę i sok jabłkowy.
-Herbata. - powiedział Siva.
-Ja też bym prosił. - dodał Jay.
- Ja może kawę. - powiedział Max.
-I ja herbatę. - powiedział Nathan.
   Wstałam i włączyłam czajnik elektroniczny, wyjęłam kubki, herbatę, kawę i cukier. Gdy tak szykowałam napoje dla chłopców, zaczęli dyskutować na temat tego czy Tom zdąży. Do rozpoczęcia audycji zostało około 2 minut.
-Myślę, że nie zdąży. - odezwał się Nathan.
-Ja też. Zawsze na niego czekamy, pewnie będzie jeszcze przeglądać w lustrze swoją klatę. - dodał Siva.
-CO ? Ej no ! Chłopaki trochę wiary w mojego brata. - oburzył się Max.
-A ja myślę, że nie zdąży. Zawsze, ale to zawsze na niego czekamy. - dodał Jay, odłożył czipsy na blat, wstał i otrzepał się z okruszków, które miał na ubraniu.
-Stary ! Będziesz to sprzątał. - zaczął znowu się śmiać Max.
-Ups po raz drugi ! Faktycznie trochę tego dużo. - powiedział Jay i wystraszony spojrzał na mnie.
-Jay ! Zawsze robisz taki bałagan ? - zapytałam z oburzeniem, próbowałam udawać obrażoną, ale niezbyt mi to wychodziło, więc chłopcy znowu zaczęli się śmiać z Jay'a.
-Lecisz po miotłę, szufelkę i zamiatasz, stary. - powiedział Nathan.
-OK, tak to dobry pomysł, gdzie mogę to znaleźć ? - zapytał Jay.
-Po prawej stronie jest taki pokoik. Tam znajdziesz potrzebne rzeczy. - odpowiedziałam i odwróciłam się od chłopaków, by zalać herbatę i kawę.
-A wiecie może co by chciał pić Tom ? - zapytałam.
-Pewnie herbatę. - odpowiedział Max.
    Więc do wolnego kubka wrzuciłam saszetkę herbaty i zalałam wrzątkiem. Postawiłam kubki i cukier na blat przed chłopakami.
-Proszę. A tu macie ciastka domowej roboty. - i położyłam duży talerz ciastek.
-Ooooo ciastka ! Kocham ciastka ! - krzyknął Nathan i rzucił się na nie.
-LAURA ! - usłyszałam krzyk Jay'a. - Nie mogę znaleźć miotły !
-Już idę ! - krzyknęłam.
   Gdy wychodziłam Max powiedział:
-Ej młody, zostaw coś dla mnie.
   Ledwo wyszłam ze studia, a minęłam Toma, gdy wszedł Max zaczął się śmiać i nabijać z chłopaków, że nie wierzą w jego Toma.
-Oh Jay ! Jak nie można znaleźć miotły, która stoi przed tobą ? - powiedziałam, gdy weszłam do kantorka.
-Oo faktycznie. Nie zauważyłem. - Jay sięgnął po miotłę, ale przez przypadek zrzucił parę detergentów na podłogę, ale szybko zaczął je układać z powrotem na miejsce.
-Przepraszam. Już opanowałem sytuację, widzisz ? - i pokazał ręką poukładane środki.
-Tak widzę, ale już chodźmy, bo zaraz zaczynamy audycję.
-A no tak...audycja. Zapomniałem o niej.
    Miałam ochotę zrobić palmface. Poszliśmy do studia, gdy weszliśmy zobaczyłam na ekranie komputera, że zostało nam 15 sekund.
-Chłopcy zostało nam 15 sekund. Na miejsca. - powiedziałam i ruszyłam na swoje miejsca, założyłam słuchawki i spojrzałam na zespół. Od razu uspokoili się i patrzyli na mnie wyczekująco, uśmiechnęłam się do nich, a do mikrofonu powiedziałam:
-Za oknami deszcz, a u nas w studiu radosna atmosfera, a to za sprawą pięciu, apetycznych mężczyzn, którzy dodatkowo śpiewają. Laura Gonzales radio Music Ever i .... The WANTED ! 
-Hej ! - powiedzieli chłopcy.



Wiem, że długie i nudne. W przyszłości opowiadania będą krótsze, postaram się. ;P

1 komentarz:

  1. Nie prawda rozdział cudny!!
    The Wanted jak zwykle musiało zrobić coś śmiesznego;p
    Czytam dalej!;p

    OdpowiedzUsuń