piątek, 12 lipca 2013

45. Tom się naćpał.

   Obudziłam się wtulona w Max'a. Nie wiedziałam, która była godzina, ale budzik jeszcze nie zadzwonił, więc raczej jest wcześnie. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że Max wczoraj tak zajął się tym moim zatruciem, bo to mnie upewniło w tym, że nie jestem jakąś paniusią Pana Georga tylko jego dziewczyną, ale z drugiej strony jego opiekuńczość i upartość mnie wkurzyły, bo jakby nie patrzeć przez 5 lat byłam zdana tylko na siebie i nikt się mną w ten sposób nie zajmować, więc poczułam się brutalnie oszukana. Pocałowałam chłopaka w ramię, które było najbliżej.
-Skąd ten ukryty buziak ? - usłyszałam jego szept.
-Jestem szczęśliwa, że cię mam. To wszystko.- spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
-Sprawdzasz czy jestem realny ? - uśmiechnął się.
-To też, ale jak coś to tego ode mnie nie słyszałeś. - zaśmiałam się.
-Idziesz do pracy ? - mój uśmiech zbladł.
-Yhym.
-Ale jesteś świadoma tego, że nie musisz ?
-No tak. Pamiętam o tym zwolnieniu, ale ja już naprawdę dobrze się czuję.
-Jakby nie patrzeć to spałaś od wczorajszego przyjazdu do domu.
-I właśnie dlatego czuję się wspaniale.
-W takim razie musisz się zbierać. Za jakieś parę minut zadzwoni twój budzik.
-Poleżę jeszcze. - na nowo wtuliłam się w mojego chłopaka i leżeliśmy tak wtuleni w siebie.
   Zadzwonił mój telefon, Tom.
-Ty już na nogach Tom czy jesteś pijany ?
-Zabawne. Po pracy widzę cię u nas w domu i sprzeciwów nie przyjmuję. To na razie. - rozłączył się, a ja osłupiała trzymałam telefon przy uchu.
-Tom się naćpał. - zdołałam powiedzieć.
-Co ? - Max się zaśmiał.
-Powiedział, że po robocie mam do was przyjechać i nie przyjmuję sprzeciwów.
-Pogadam z nim. - powiedział Max i jego telefon również zadzwonił informując o nowej wiadomości.
-Mi z kolei napisał, że za dwie godziny mam pojawić się w domu i również sprzeciwów nie przyjmuje.
-Dziwna sprawa. - zdążyłam powiedzieć i budzik zadzwonił informując, że jest ósma.
   Wstałam i zajęłam łazienkę. Ubrałam się w delikatną letnią sukienkę w drobne kwiatki do tego założyłam kolorowe koturny, włosy rozpuściłam i prostownicą zrobiłam sobie loki. Lekki makijaż i już wcinałam śniadanko zrobione przez Max'a.
-Ty się podlizujesz. - powiedziałam pijąc sok.
-A nie podoba ci się to ? - zaśmiał się.
-Bardzo mi się podoba.
-Jak myślisz co Tom może od nas chcieć ?
-Nie mam zielonego pojęcia. Znasz Tom'a. To totalny spontan.
-Z tym mogę się zgodzić.
-Zapomniałabym ci powiedzieć. Udało mi się dogadać i już na dniach dostaniesz kluczyki do garażu.
-To super.
-No ja też się cieszę, że tak łatwo poszło. Będę leciała. To pa. - buziak i już wychodziłam z kuchni.
-Chyba o czymś zapomniałaś. - powiedział Max i się odwróciłam.
   Znowu trzymał torebkę z drugim śniadaniem i butelkę soku, tym razem o smaku multiwitaminy.
-Dziękuje. - powiedziałam odbierając moje śniadanko i wyszłam.
   Pojechałam do radia i jak zawsze tryskałam entuzjazmem na wizji. Czy mówiłam już jak bardzo kocham moja pracę ? Puściłam playlistę i miałam chwilkę dla siebie. Zajęłam się drugim śniadankiem przygotowanym przez Max'a i jak się okazało były to pyszne kwadratowe kanapeczki, które były po prostu przepyszne. Niby nic, bo tylko żółty ser, sałata i ogórek, ale zajadałam się nimi w pełnym objawieniu. Jakoś wszystko przyszykowane przez Max'a było smaczniejsze. Po zjedzeniu miałam jeszcze około 5 minut dla siebie, bo tyle miała jeszcze trwać playlista, nie wiem kiedy w mojej dłoni znalazł się długopis i mój notatnik, który zawsze mam przy sobie. Zaczęłam coś po nim pisać i po zakończeniu piosenek wróciłam do konsoli. A notatnik nadal leżał na biurku. Po zakończeniu swojej audycji spakowałam się do torebki, pożegnałam z drużyną i wyszłam z radia. Tak jak kazał mi Tom pojechałam do rezydencji The wanted. Zostałam szybko wpuszczona do środka i wjechałam na podjazd. W drzwiach już stał podekscytowany Tom.
-Dobrze, że już jesteś. Zapraszam do środka. - powiedział bez powitania.
   Weszłam do środka i zawędrowaliśmy do salonu, w którym siedziała . . . Nareesha. A w domu było nadzwyczaj cicho.
-Hej. - przywitałam się z Nar.
-Cześć kochana. Wiesz może co on tam kombinuje ? - zapytała przytulając mnie.
-Nie i to mnie niepokoi.
-Mnie również.
-Oj dziewczyny. Nie dramatyzujcie. Muszę zebrać od was informacje.
   To nas Tom zaskoczył. Z wrażenia usiadłyśmy i czekałyśmy na ciąg dalszy.
-Zebraliśmy się tutaj w dość skromnym towarzystwie, żeby sobie wszystko wytłumaczyć i opowiedzieć. - zaciekawiło mnie co nasz biedak, próbuje nam przekazać. - Wcale nie zaprosiłem was ot tak. Chodzi o to, że ty Nareesho jesteś już po oświadczynach, a ty Lauro jeszcze przed. Przynajmniej przed tymi z Max'em, bo nie wiem czy kiedyś ktoś ci się oświadczył. - pokiwałam przecząco głową i Tom kontynuował. - Tak więc chcę zebrać wasze zdanie na temat oświadczyn. Czego oczekujecie i jak je sobie wyobrażacie lub wyobrażałyście.
-Czyli mam ci opowiedzieć o moich zaręczynach z Sivą ? - zapytała niepewnie Nar.
-No tak. Czym się zaskoczył i czy coś ci się w nich nie podobało.
-No po pierwsze to sam fakt mnie zdziwił, bo wiesz spacerujemy sobie i ona nagle klęka. To było zaskoczenie. Mi się te oświadczyny bardzo podobały, ale zawsze wymyślałam je sobie przy kolacji ze świecami co jest dość powszechne, ale nie uważam, że tak jest źle. Tak je sobie wyobrażałam, ale to było miłe zaskoczenie kiedy Seev tak uklęknął przede mną pod gwiazdami i zapytał, czy za niego wyjdę. To było takie słodkie i miłe. - dziewczyna wróciła do tego wieczora i się rozmarzyła. - Ale oświadczyny to indywidualna sprawa. Zależy co kto lubi. Chodzi o to, żeby zrobić to z głębi serca.
-A ty Lauro ?
-Ja ? - zatrzymałam się, bo co ja mogłam powiedzieć.
-No powiedź jak ty sobie wyobrażasz swoje zaręczyny.
   Co miałam mu powiedzieć ? Prawdę ? Że nigdy sobie tego nie wyobrażałam i nie wiem. Dla mnie oświadczyny to osobista sprawa i postanowiłam, że mu to powiem.
-Dla mnie osobiście to oświadczyny są czymś pięknym co uświadamia oby dwie strony o ich uczuciu wobec siebie nawzajem. Nie mam żadnej wizji swoich oświadczyn. Tu chodzi o to, żeby były szczęśliwe i spędzone wspólnie. Ze świadomością, że to właśnie przy tej osobie jest moje miejsce. Kolacja przy świecach ? Okey. Chodzi o to, żeby to było tylko wasze indywidualne przeżycie, bez zbędnej widowni. Tylko wy i wasze uczucie. - aż zaskoczyła mnie moja wypowiedź.
-Dzięki dziewczyny. Naprawdę mi pomogłyście. Jesteście kochane. - zostałyśmy wycałowane przez chłopaka.
-Wiesz może gdzie jest Siva ? - zapytała Nar.
-Razem z resztą chłopaków pojechali na małe zakupy, które im zleciłem.
-Czyżbyś szykował już zaręczyny ?
-No. Wstępnie oświadczę się Kels jutro.
-O jeju. Jak słodko. Jak to zrobisz ? - zapytałam.
-Pozbyję się chłopaków i spędzimy z Kels miły wieczór tylko we twoje tutaj w domu.
-O jak słodko. - powiedziała Nar.
-Wspaniały pomysł. - dodałam.
   Po chwili do domu wtoczyli się Nathan, Jay, Max, Siva i Kevin obładowani torbami z zakupami.
-Ty chcesz wykarmić całą armię żołnierzy ? - zapytałam na ten widok Tom'a.
-Nie tylko mnie i Kelsey. - odpowiedział i podszedł do chłopaków.
   Razem z Nar poszłyśmy za nimi do kuchni i zaczęłyśmy myszkować co nasi dzielni chłopcy kupili. Była cała masa różnych produktów.
-Tom ? - zapytałam.
-Yhym.
-Ty masz zamiar gotować ?
-Nie.
-To dlaczego są tu wszystkie te produkty ? - zapytała Nar.
-Bo to wy pomożecie mi w gotowaniu. A raczej same to zrobicie. - uśmiechnął się.
-O tym to nie wspomniałeś. - zauważyłam.
-No bo była taka malutka gwiazdka, ale co mi nie pomożecie ?
-No pomożemy. - wymieniłyśmy spojrzenia z Nareeshą.
-Wiecie nie chcę jedzenia z restauracji.
-Nie no spoko. - odpowiedziałam.
-Laura ? Możesz na słówko ? - podszedł do mnie Nath.
-Pewnie brat. - uśmiechnęłam się i wyszłam za nim z kuchni.
-Co jest Nath ?
-Bo Tom kazał nam się wynieść na ten dzień i noc z domu jak się będzie oświadczał Kels i tak sobie pomyślałem, że może znalazło by się dla mnie miejsce u ciebie w pokoju gościnnym, albo nawet na kanapie w salonie. - chłopak oglądał swoje buty.
-No pewnie. To kiedy do nas wbijasz ? - uśmiechnęłam się i chłopak podniósł wzrok zadowolony z tego co usłyszał.
-Ale, że na serio ?
-No, a jak. Muszę zająć się moim braciszkiem. Już dzisiaj widzę cię u nas. - pocałowałam go w policzek.
-Jesteś najlepszą siostrą na świecie. Zaraz po Jess.
-No ja myślę. - wystawiłam mu język i przytuleni do siebie bokiem weszliśmy z powrotem do kuchni.
-Czyli rozumiem, że Młody dostał zgodę na przenocowanie ? - zapytał Max, gdy poszliśmy do jego starego pokoju z gołymi meblami.
-No tak. Przecież nie rozstawię go na lodzie. Już dzisiaj się do nas przeniesie. A wiesz może gdzie spędzi noc reszta ?
-Seev z Nareshą u siebie. Tak w ogóle to w piątek szykują parapetówę i mamy zaproszenia. A Jay coś wspominał, że u Nathalie. - podniosłam na niego wzrok.
-U mojej Nathalie ?
-No tak. Coś nie tak ?
-To oni są ze sobą ?
-No wiem, że spędzają ze sobą dużo czasu i Jay wiecznie przy telefonie siedzi.
-To pewnie dlatego jeszcze go nie zgubił.
-Pewnie tak. Jay też ją odwozi do domu po pracy.
-Skąd to wiesz ?
-No Jay mówił i resztę dowiedziałem się od chłopaków.
-Wiesz więcej niż ja. Świnia ! A mi to kurde nawet nie wspomniała o żadnej z tych rzeczy. Małpa.
-To świnia czy małpa ?
-Oby dwa. Niech ja ją dorwę to ją wymagluję. - no kurde własna siostra mnie o tym nie poinformowała, a chłopaki, którzy nawet jej nie znają wiedzą. - Już nie żyje.
-Jak mniemam Nat ?
-No a kto ?
-Jay.
-On też.
-Hej ! - w drzwiach pojawił się Nathan. - Nie przeszkadzam w kłótni ?
-Nie kłócimy się Nath. - powiedziałam spokojnie.
-Chciałem powiedzieć, że się już spakowałem.
-To możemy już jechać.
-To jedziemy. - Max wstał i opuściliśmy dom chłopaków.
-Idźcie do środka, ja jeszcze gdzieś pojadę. - powiedziałam jak pojawiliśmy się pod kamienicą.
-Teraz będziesz ją męczyć ? - zapytał Max.
-A kiedy ? Jutro będę gotowała kolację dla Tom'a.
   Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam pod knajpę, w której pracowała moja niedorobiona siostra. Phi ! Ale żeby mi nie powiedzieć to już koniec świata. Zaparkowałam najbliżej jak się dało i weszłam do lokalu. Szukałam wzrokiem mojej młodszej siostrzyczki. Znalazłam ją przy barze oczywiście w czyim towarzystwie ? Jay'a. Te dwa gołąbeczki sobie gruchają, a ja zachodzę w głowę o co w tym wszystkim chodzi. Podeszłam do baru.
-Wiesz co ? Zamówiłabym czystą, ale jestem samochodem. - olałam Jay'a, na niego przyjdzie pora później, teraz skupiłam się na Nat. - Teraz żałuje.
-Ale co się stało ? - zapytała.
-No ty się jeszcze pytasz. Wy się spotykacie wszyscy naokoło wiedzą, a ja muszę się dowiadywać od innych. Czemu żadne z was mi nie powiedziało ? - teraz w grę wciągnęłam Jay'a.
-My się przyjaźnimy. - powiedział Jay.
-Weź ty nie piernicz. Ciągle spędzacie ze sobą czas, specjalnie około północy przyjeżdżasz po Nat, żeby cała i bezpieczna wróciła do domu. No proszę cię. Z tego można już wywnioskować, że was do siebie ciągnie, ale nie lepiej mydlić sobie oczy i mi nic nie powiedzieć ! - ostatnie słowa zwróciłam do Nathalie.
-Nie było okazji. - powiedziała.
-Jesteś moją siostrą, a ty moim przyjacielem, więc potraktuję was taryfą ulgową i porzucę to w nie pamięć.
-Czyli już wszystko okey ? - zapytała Nathalie.
-No pewnie gołąbeczki. Czyli wolny został jeszcze tylko Nathan. - uśmiechnęłam się do nich promiennie.
-No, ale dziennikarze będę mieli o czym gadać i pisać. Dwa pierścionki na palcach dziewczyn i jeszcze ujawnienie dwóch dziewczyn. Będzie szał ciał. - zabrał głos Jay.
-A no będzie. - dosiadłam się do nich i Nat podała mi sok pomarańczowy.
-To ja może jutro wpadnę rano do ciebie to sobie pogadamy ? - zapytała Nathalie w międzyczasie.
-Jutro będę gotowała z Nareeshą kolację dla Tom'a.
-Eee to ja się nie mieszam, bo ja nawet wodę przypalam.
-Wcale nie. - powiedział Jay.
-Przynajmniej parę razy mi się to przytrafiło.
-Jak się o niej zapomina to jednak. - powiedziałam kończąc swoją porcję soczku. - Dobra młodzież. Ja zmykam, bo mi faceci w mieszkaniu stygną.
-Faceci ? - zapytała Nathalie.
-No co ? Nathana już się u nas rozgościł. Co brata mam porzucić ?
-Ale, że już ?
-No. Niech Młody spędzi trochę czasu ze starszą siostrą. Odpocznie sobie. A ty Jay kiedy się wprowadzasz do Nat ?
-To ty wiesz ? - zapytał krztusząc się wodą.
-No od tego się wszystkiego dowiedziałam o was.
-No jutro. Ja tylko na jedną noc.
-Tsaa. Ja lecę. Pa gołąbeczki.
   Opuściłam lokal i wróciłam szybciutko do domu. Już na dobry wieczór przyleciał Nathan.
-No nareszcie.
-A co Max cię źle traktuje ? - poczułam ogromny impuls, żeby przytulić chłopaka, więc to zrobiłam.
-Nie. Nawet dał mi twoje ciastka do zjedzenia. - mimo swojego wieku zachowywał się jak dziecko i to właśnie za to go kochałam, za jego niewinność i podejście do życia, weszliśmy do salonu, gdzie Max oglądał telewizję.
-O jesteś już kochanie. I co ? - wstał i mnie pocałował.
-No co. Powiedzieli, że są razem i tyle. Wiesz jak oni słodko razem wyglądają. Widać, że się kochają.
-Jay się zakochał, aż dziwnie to brzmi. - powiedział Nathan.
-Życie z tą świadomością jest jakieś lżejsze. A ty Nathan ? - zapytałam.
-Ja mam was i to mi w zupełności na razie wystarcza. - powiedział i we trójkę zasiedliśmy przed telewizor.
   Ja w środku, a chłopcy obok mnie. Czułam, że mam przy sobie moją rodzinę i napawałam się tym uczuciem ile wlezie.



Elcik :P
Wiecie co ? Zaskoczyłyście mnie komentarzami pod ostatnim rozdziałem. Ten pomysł z zatruciem przyszedł od tak, ale nawet nie przyszło mi na myśl, że to mogło wyglądać jak ciążą. Dopiero wasze komentarze mnie w tym uświadomiły. Ale spokojnie na małe, śliniące, biegające, krzyczące, brudzące, śmierdzące, marudzące i upierdliwe (niczym Max :P) Laxiki przyjdzie czas. Dajmy im czas : D
Czyli jak można przewidzieć w poniedziałek drugie oświadczyny w zespole i pierwsze szczegółowo opisane, tak więc trzymcie się i do poniedziałku.
Bye ! :***

4 komentarze:

  1. ASIA MUSISZ UWAŻAĆ! Mając dwa blogi musisz pamiętać o imionach bohaterek ;p [tu taka pomyłka była ]

    Awww jak słodko ;3 Tom w roli generała i nawet ma swoją armię ;D i już rozkazy wydał ;D
    Jedna wielka i szalona rodzina <3 aż miło się czyta <3
    OMG! Tom w końcu się odważył i się oświadczy *u*
    Jak mi napisałaś ten tytuł to myślałam, że on faktycznie się naćpał, bo go Kels odrzuciła xD
    Doooo poniedziałeku, papatki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, miałam wspomnieć o tej pomyłce z imionami, ale Jayla mnie wyręczyła ;D
    Ja tak dziś miałam mało czasu, dlatego swój rozdział dodałam w czwartek wieczorem. A niedawno jak wróciłam to zaczęłam oglądać "Paranormal Activity" i właśnie skoczyłam. Cholera, schizy dostałam i teraz siedzę, bo zasnąć nie mogę :P
    Ale dzięki za wspaniały i jakże anty-paranormalny rozdział, trochę się uspokoiłam, jak go czytałam i ręce mi się już nie trzęsą i nie oglądam się za każdym razem, gdy coś lekko stuknie :) I jeszcze sama w domku... :(
    No ja czekam na te oświadczyny, a ty się tam trzymaj dziewczyno!
    PS.
    Nie oglądaj tego nigdy sama!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię to :)
    I koniecznie muszę nadrobić zaległości na Twoim blogu :) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę a jednak Jay i Natalie razem;pp Cieszę się ogromnie!!
    Słodziaki z nich;pp
    Czytam dalej;p

    OdpowiedzUsuń