piątek, 9 sierpnia 2013

52. Wiem, że ją kochasz.

*** Perspektywa Jay'a ***


   Nie miałem nawet siły wstać z łóżka, w życiu nie miałem takiego kaca jakiego miałem teraz. Nie pożałowałem sobie wczoraj alkoholu, ale żyje się raz, prawda ? Wstałem i spojrzałem na swoje wygniecione ubrania z dnia wczorajszego. Śmierdziały i były brudne. Wyjąłem świeże z szafy i poszedłem do łazienki. Napełniłem wannę wodą i leżałem tak w niej dobre paręnaście minut po czym umyłem się i wysuszyłem. Na głowie miałem mnóstwo loków i z trudem je okiełznałem, ale jak już mi się to udało to ubrałem się i zwolniłem pomieszczenie reszcie załogi. Załoga. No właśnie, czy mogę tak ich nazwać ? Wczoraj jakoś nie trzymali mojej strony, a w zupełności Tom, który niepotrzebnie wdał się w bójkę ze mną. Doskonale wiedział, że mamy dzisiaj wywiad i nie powinien był się na mnie rzucać, teraz pewnie ma limo pod okiem, ale mam nadzieję, że w studiu będą dobre makijażystki i Tom założy okulary. Zszedłem na dół, gdzie życie dotyczyło się dalej. Nathan razem z Kevinem siedzieli w kuchni, do której właśnie wszedłem i ich oczy momentalnie podniosły się. W oczach Kevina zobaczyłem niedowierzanie i rezygnacje, najwidoczniej miał mnie dość po wczorajszym wybryku, a Nathan najzwyczajniej był na mnie wściekły. Ktoś kiedyś musiał powiedzieć Laurze prawdę i nie ma ona prawa nazywać Nathana swoim bratem, bo nie są ze sobą spokrewnieni. Wyjąłem płatki i zalałem je mlekiem. Czułem na sobie ich wzrok, ale stojąc tyłem nie musiałem patrzeć na ich twarze. Miałem zamiar wyjść z tego pomieszczenia, ale do środka wszedł Tom. Tak jak wspominałem miał fioletowe limo pod lewym okiem, na mój widok tylko się skrzywił i podszedł do lodówki. Wyszedłem z kuchni i chciałem wejść na schody, ale usłyszałem dzwonek do drzwi i podszedłem je otworzyć w drzwiach stała wściekła Nathalie, weszła na korytarz jak z procy. Wiedziała, że zamknę jej drzwi przed nosem, więc skorzystała z chwili mojej niepewności i weszła.
-Nikt cię nie zapraszał. - powiedziałem oschle obracając się w jej stronę, z kuchni wyszli zaciekawieni Tom i Nathan, zaraz po nich Kev.
-Jak mogłeś ! - krzyknęła i z całej pary uderzyła mnie w lewy policzek, miseczka z płatkami mi spadła, mleko się rozlało, a szkło rozbiło się na milion kawałków. - Jakie masz prawo, żeby krzywdzić moją siostrę ?!
-Ona nie jest twoją siostrą ! - powiedziałem wracając wzrokiem w jej stronę, gdybym mógł zabijać wzrokiem, dziewczyna już by nie żyła. Widziałem, że zamierza się do kolejnego uderzenia, więc szybko złapałem jej rękę w powietrzu i wykręciłem, ta tylko zasyczała z bólu.
-Jay dosyć ! Puść ją, albo tego pożałujesz ! - zbliżał się do nas Kevin.
-Pobijesz mnie ? - zacisnąłem mocniej ręce na jej, znowu zasyczała.
-Jay, ty ją krzywdzisz. - powiedział spokojnie.
-Nie tak jak ona i Laura nas. - dziewczyna wyrwała się i zobaczyłem w jej oczach łzy.
-Co złego zrobiła ci Laura ?! - krzyknęła.
-Pojawiła się w naszym życiu i zniszczyła nas od wewnątrz ! Spójrz na ten dom. Kiedyś tętnił on życiem. Bawiliśmy się, żyliśmy. Teraz została nas tylko trójka ! Tom z Kels pewnie też za jakiś czas się wyprowadzą. Chciałaś żebym zamieszkał z tobą, a nie liczyłaś się z tym, że BabyNath zostanie sam ! Gdyby nie Laura nie rozpadlibyśmy się tak jak jest teraz. Każde z nas jest gdzieś indziej ! Nie ma już The wanted, są już tylko jego pojedynczy członkowie. Nie wiesz jak to jest w zespole ! Tworzyć jedność ! - na końcu załamał mi się głos.
-Laura nie chciała was rozdzielić ! Spójrz na to z drugiej strony. Ile dała wam radości. Nathan ma siostrę, którą pokochał. Max ma dziewczynę swoich marzeń, ty najlepszą przyjaciółkę, która wspierała cię w trudnych chwilach, bo nie wyprzesz się teraz, że obecność Laury na pogrzebie twojej ciotki była ci zbędna. Kels i Nareesha pokochały ją za to jaka jest. Dzięki jej inicjatywie Tom podjął decyzję o oświadczynach. Całym sercem jest za Sivą i Nareeshą. Więc nie masz prawa mówić o niej takich rzeczy ! - w międzyczasie doszła do nas przestraszona Kelsey.
-Co nie zmienia faktu, że nie przyczyniła się również do rozpadu zespołu. - powiedziałem i usłyszałem trzask wejściowych drzwi za mną, zdążyłem się obrócić, by zobaczyć kto przyszedł i już leżałem na podłodze z pulsującym nosem i krwią na rękach.
-Też się cieszę, że cię widzę Max. - zaśmiałem się wycierając krew o spodnie.
-Ty debilu ! Coś ty najlepszego zrobił ! - gdyby nie interwencja Kevina i pomoc Tom'a w ujarzmieniu energii Max'a, pewnie by mnie pobił.
-I to właśnie mówiłem ! - krzyknąłem w stronę Nathalie. - Wszystko zniszczyła !
-Laura nic nie zniszczyła ! To ty odpalasz jakieś dziecięce grymasy ! - krzyczał Max próbujący uciec z ucisku Kevina i Tom'a.
-Nie krzycz tak, bo ci żyłka w tyłku pęknie. - wstałem ciągle ocierając krwawiący nos.
-Masz chyba złamany nos. - podeszła do mnie Nathalie, miała takie piękne błękitne oczy, to właśnie w nich się zakochałem, miałem ochotę ją pocałować, ale przypomniała mi się nasza kłótnia.
-Nie twój interes ! Nie wiem po co tu w ogóle przyszłaś ! Nikt cię tu nie chce ! - strzepnąłem jej ręce i wszedłem na schody.
-Może i nie mój, ale jak chcesz wykrwawić się na śmierć to twój wybór ! - krzyknęła do moich pleców.
   Trzasnąłem drzwiami od pokoju i spojrzałem w lustro, nos ewidentnie był złamany, ale nie chciałem przyznać jej racji. Musiałem jakoś znieść ten ból, bo nie przyznam się do swojego błędu. Dotknąłem nosa i syknąłem z bólu. Usłyszałem ciche pukanie do drzwi.
-Jay to ja, Kelsey. Otwórz mi proszę.
   Lubiłem Kels, można było się z nią zabawić i pośmiać. Nie miałem nic do niej. Otworzyłem drzwi i wpuściłem ją do środka, po czym znowu je zamknąłem.
-Musimy pojechać do szpitala. - szepnęła jakby bała się mojej reakcji, Tom musiał być totalnie nieodpowiedzialny wysyłając ją samą do mnie, mógłbym ją zabić, ale on najwidoczniej nie przejmował się tą sprawą, nawet nie wie jaki skarb ma przy sobie.
-Też tak myślę. - posłałem jej delikatny uśmiech i po chwili siedzieliśmy w samochodzie Tom'a jadąc do szpitala, nie powiem, że Kelsey była dobrym kierowcą, bo była nim strasznym, ale żywy dojechałem do szpitala.
-Trzeba go nastawić i zszyć. - powiedział starszy lekarz w białym kitlu.
   Nie powiem, że nastawianie było miłe, bo bym skłamał, ale po paru minutach wyszedłem z sali i razem z Kelsey wróciliśmy do domu. Nie odzywaliśmy się do siebie. Pewnie bała się rozpocząć jakiś temat, nie dziwię się jej. To co zobaczyła. Nie powinna tego nigdy widzieć.
-Kelsey nie bój się mnie. - powiedziałem patrząc na nią. - To co się stało nie powinno się nigdy wydarzyć.
-Jay. Totalnie nie rozumiem twojego zachowania w stosunku do Laury. Wcale. - zatrzymaliśmy się na światłach.
-Wystarczy, że ja wiem. - odwróciłem wzrok.
-A czy ona wie ?
-Nie. Może jedynie się domyślić, ale jest inteligentna, więc powinna.
-Dlaczego nią tak pomiatasz ?
-Bo ją kocham ! Dobra !? - nie wytrzymałem i krzyknąłem jej to prosto w twarz.
-Ale jesteś z Nathalie. - nie wystraszyła się mojego wybuchu tylko nadal mówiła spokojnie.
-Ją też kocham, ale to co czuję do Laury jest mocniejsze. Nie potrafię tego opisać słownie. Jak pierwszy raz ją zobaczyłem to poczułem do niej pewne jakby przyciąganie. Jakbyśmy się znali od zawsze. A Nathalie to. Sam nie wiem. Kocham ją, ale mamy totalnie inny punkt widzenia na świat. Totalne dwie inne osobowości. Często się nie zgadzamy.
-Przeciwieństwa się przyciągają.
-U nas tak właśnie jest, ale nie wytrzymuje tej presji od Laury. Jak ją widzę, jak o niej myślę, jak o niej rozmawiamy, jak widzę uśmiechniętego Max'a, po prostu robi mi się ciepło na sercu, a takiego czegoś nie czuję w stosunku do Nat.
-Do której z nich czujesz coś mocniejszego ? - Kelsey ruszyła.
-Do Nathalie, ale tego co czuję do Laury nie potrafię opisać. To jest coś wyjątkowego. Coś czego nigdy nie posmakowałem, nie poznałem. - wpatrywałem się w mijany teren za oknem.
-To dlaczego nie pogodzisz się z Nathalie ? Bo widzę, że coś się między wami popsuło.
-Bo jak z nią jestem to ciągle myślę o Laurze. Przypomina mi ją czasami i nie mogę tego znieść.
-Jakby nie patrzeć razem dorastały, więc są do siebie podobne.
-One mają takie same dłonie. Drobne i delikatne, jakby za moment mogły się rozsypać. Kocham je trzymać, ale to od razu kojarzy mi się z Laurą, a nie mogę tak o niej myśleć. Rozumiesz ? - spojrzałem na nią. - To dziewczyna Max'a. Nie mogę tak o niej myśleć. Jak raz całowałem Nathalie to przed sobą miałem widok twarzy Laury. Czy to jest normalne ?! - włożyłem dłonie we włosy.
-Poukłada się.
-Skąd ta pewność ? - spojrzałem na jej uśmiechniętą twarz.
-Bo ja to wiem. Czuję to w kościach. - uśmiechnęła się promiennie i zaparkowaliśmy pod domem.
-Wróciliśmy ! - krzyknęła po wejściu do domu. - Chodź do kuchni zrobię ci śniadanie. - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę.
-Mogłabyś się dowiedzieć kto jest w domu ? - zapytałem, gdy dostałem pysznie wyglądające kanapki i parującą herbatę pod nos.
-Nie ma sprawy. - i wyszła.
   Ciekawiło mnie to, czy Nathalie nadal tu była, chciałbym ją przeprosić za to, że sprawiłem jej ból fizyczny. Musiała się z tym źle czuć, a ja tak po prostu ją skrzywdziłem. Wziąłem kanapkę w dłoń i patrząc na zegarek na ścianie zacząłem jeść, bo za godzinę powinniśmy być już w studiu. Kelsye robiła najlepsze kanapki na świecie. Tom miał niezwykłą dziewczynę tylko dlaczego ja nie myślałem tak o swojej ? A raczej o Nathalie, bo nie byłem pewny czy nadal tworzyliśmy parę. Miałem mętlik w głowie. Chciałem powiedzieć w wywiadzie, że mam dziewczynę, tylko tyle, nie chciałem wyjawiać jej imienia i nazwiska, ale Nat była temu przeciwna. Za wszelką cenę nie chciała, by świat się o niej dowiedział, a ja bardzo chciałem pochwalić się przed wszystkimi jaką wspaniałą mam dziewczynę. teraz mogę jedynie pomarzyć.
-Są Siva z Nareeshą, Tom, Max, Nathan, Martin, Kevin. - weszła Kelsey.
-A Nathalie ? - zapytałem z nadzieją w głosie.
-Wyszła chwilę po nas. - odpowiedziała i usiadła obok mnie podpierając głowę na rękach.
-A jak oni się czują ?
-Max jest na ciebie wkurzony, Tom jest bardzo smutny, Nathan jakby nieobecny, a Seev z Nareeshą siedzą jak na szpilkach i analizują jak mocno na ciebie wpłynęła ich przeprowadzka, chyba teraz żałują tej decyzji. Kevin jest zdruzgotany i widać, że zmęczony tym wszystkim, a Martin zdenerwowany, bo nie wie jak potoczy się ten wywiad. Ty masz zszyty nos, Tom limo, Max jest bardzo agresywny, Nathana wcale nie ma.  A po Sivie widać, że się czymś przejmuję, więc to może być najgorszy wywiad w waszej historii.
-To lipa.
-I to wysoka.
-Muszę z nimi pogadać. Nie możemy w takich stanach pojechać do telewizji. - powiedziałem zjadając ostatnią kanapkę, dopiłem herbatę.
-W takim razie zapraszam.- Kelsey pokazała ręką wyjście z kuchni i wyszliśmy, było mi ciężko, bo nie wiedziałem czego mogłem się spodziewać, może kolejnej wizyty w szpitalu ?
-Jay ! - z kanapy poderwała sie Nareesha, a zaraz za nią Siva.
-Gdybyśmy wiedzieli jak nasza przeprowadzka na ciebie wpłynie to przemyślelibyśmy te decyzję dwukrotnie. - powiedział Seev.
-Przecież to wasze życie. Nie mogę nie pozwolić wam na wspólne mieszkanie tym bardziej, że wiem, że lepiej czujecie się we własnym towarzystwie niż w naszym wspólnym, w domu. - powiedziałem.
-Ale gdybyśmy wiedzieli jak to wpłynie na ciebie to byśmy się wstrzymali z tym. Jesteśmy przecież przyjaciółmi. - odezwała się Nareesha.
-Chcę waszego szczęścia. - przytuliłem się do Nareeshy, a później do Sivy.
   Max unikał mojego wzroku, a Nathan siedział z wbitym wzrokiem w podłogę, pewnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że jestem w salonie. Tom był smutny, ale w jego oczach zobaczyłem promyczek nadziei.
-Przepraszam za wczoraj. - powiedziałem do niego.
-Nie ma sprawy. - uśmiechnął się lekko. - Założę okulary i jakoś będę wyglądał. Nie to co ty.
   Nastała pełna napięcia cisza. Nikt nie chciał jej przerywać, a stanie tak w salonie nie było komfortowe.
-Jay. - odezwała się Kelsey, a ja się odwróciłem w jej stronę. - Powiedź im. - nie zrozumiałem co, więc dziewczyna po chwili dodała. - Powiedź dlaczego się tak zachowałeś. To co mówiłeś mi w samochodzie.
-Nie. - kiwałem przecząco głową.
-Jay. Powiedź im. Tak będzie lepiej.
-Nie mogę.
-Bo ja im powiem.
-Nie Kels. Nie możesz. Zaufałem ci.
-Nie bój się. Jestem tu z tobą. - położyła dłoń na moim ramieniu i stanęła obok mnie ciągle mnie zachęcając do wypowiedzi.
-Chcę was przeprosić za moje zachowanie. Szczególnie Max'a. - zainteresowałem go i spojrzał na mnie. - Nie powinien był krzyczeć na Laurę. To nigdy nie powinno się wydarzyć, ale czuję do niej coś czego nie mogę zrozumieć i jest mi z tym ciężko.
-Wiem, że ją kochasz. - odezwał się Max, a w pokoju zapadła cisza jak makiem zasiał, wszyscy się we mnie wpatrywali.
-Bo ją kocham. Ale to jest bardzo dziwna miłość. Nie znałem nigdy wcześniej takiego uczucia i nie wiem jak go nazwać. Przypomina mi to miłość, ale to jest coś bardziej mocnego. Coś nierozerwalnego, a za razem kruchego co można łatwo zniszczyć tak jak to zrobiłem wczoraj. Przepraszam cię i przy najbliższej okazji przeproszę i ją.
-A co z Nathalie ? - zapytał Nathan, który wrócił do gry.
-Muszę ją przeprosić i wyjaśnić pewną sytuację.
-Nie licz, że szybko odpuści. Powiedziałeś bardzo dużo przykrych rzeczy o Laurze i szybko ci tego nie wybaczy, bo nie szanuje ludzi, którzy obrażają jej rodzinę. Tak jak ja z resztą.
-Wiem Nath. Przepraszam, że nabluzgałem twojej . . . siostrze. - ciężko mi było to powiedzieć, ale udało się. - Odkręcę to.
-Czyli już sobie wszystko wyjaśniliście ? Jest jasna sytuacja ? - zapytał Martin, a ja spojrzałem na Max'a, który musiał podjąć decyzję.
-Tak. - powiedział.
-To pytanie teraz jak wyjaśnimy twoje podbite oko i twój złamany nos ? - zapytał ponownie Martin.
-Założę okulary i nie będzie widać. - powiedział Tom.
-A ja powiem, że uderzyłem się w róg stołu. A jak nie uwierzą to powiem, że byłem pijany, bo jakby nie patrzeć wczoraj byłem. - odpowiedziałem.
-No jak chcecie. Ale teraz zbieramy tyłki, bo trzeba was umalować, a to zajmie teraz więcej czasu. - powiedział Martin i wszyscy wstali z miejsc, jadąc vanem myślałem o Nathalie.
-Martin ? Mogę zmienić swoja wersję w wywiadzie ? - zapytałem.
-Jak coś się zmieniło to po prostu powiedź o tym na wizji. - odpowiedział, a ja już wszystko wiedziałem.
   Nakładanie makijażu było trudne, bo trzeba było jakoś ukryć nos, ale nie wolno było nakładać na niego kosmetyków, więc musiałem wejść na wizję z uszkodzonym i niezbyt ciekawym kolorystycznie nosem. Za to po Tom'ie nie było nic widać. Nathan, żeby Tom nie czuł się samotnie również założył okulary. No i po pewnym czasie zaczął się wywiad, najpierw mówiliśmy o nowej piosence, później o naszym reality show i nadszedł czas na nasze rozterki miłosne.
-Tak więc przejdźmy do mojej ulubionej części wywiadu. Części miłosnej. Chłopcy powiedźcie mi i waszym fanką jak to u was jest. Kto jest zajęty, a kto do wzięcia ? - reporterka się uśmiechnęła zachęcająco. - Może najpierw Siva ?
-Jak wszystkim wiadomo jestem zajęty. - mulat się zaśmiał.
-Tak, to wiemy, a czy masz nam coś więcej do powiedzenia, bo w świecie muzycznym huczy od plotek o rzekomych oświadczynach twoich i twojej dziewczyny Nareeshy.
-No. - zaciął się budując napięcie, bo program był na żywo. - Muszę je potwierdzić. - uśmiechnął się.
-To świetnie Siva ! Cieszę się z wami razem. Ale kiedy ?
-No już pewien czas, ale nie chcę mówić jak, gdzie i kiedy, bo uważam, że to osobista sprawa. A te wszelkie plotki o oświadczynach teraz oficjalnie potwierdzam. Razem z Nareeshą jesteśmy szczęśliwi z tego obrotu sprawy.
-Czyli możemy potwierdzić, że jesteś pierwszym członkiem zespołu, który jest zaręczony ?
-Tak. Jestem pierwszy, ale z pewnością nie ostatni. - Seev spojrzał na Tom'a i się uśmiechnął.
-A u ciebie Nathan ? Na całym świecie fanki piszczą na twój widok czy nadal mogą się u ciebie ubiegać ? - reporterka się uśmiechnęła.
-Ja jestem nadal wolny, więc jakby ktoś był zainteresowany to niech dzwoni. - młody się uśmiechnął do kamery jak w reklamie pasty do zębów i z dłoni zrobił prowizoryczną słuchawkę, rozbawił tą wypowiedzią publiczność i reporterkę.
-Tak więc dziewczyny nadal macie szanse u pana Sykes. - powiedziała uśmiechnięta kobieta do tłumu przed nami. - Ale przejdźmy dalej. Co u Pana Georga ?
-A nie narzekam. - Max przeciągnął się na krześle i założył ręce za głową.
-Czyli ktoś jest ?
-Tak. Może znacie ją z Radia Music Ever ? - na sali wybuchł hałas oklasków. - Tak myślałem. - Max się zaśmiał. - Z Laurą jesteśmy już półtora miesiąca i jesteśmy ze sobą szczęśliwi.
-A co z plotkami o twojej rzekomej wyprowadzce z domu The wanted ?
-Byłem pierwszym, który się ustatkował i wyleciał z rodzinnego domu, bo następni byli Seev z Nareeshą.
-Tak. Razem z moją narzeczoną przeprowadziliśmy się zupełnie niedawno, więc nie mamy takie stażu jak Max z Laurą. - zaśmiał się Siva.
-Czyli Siva ma nowe mieszkanie, a ty Max ? Jak to u was jest ? - reporterka nie kryła uśmiechu na twarzy.
-Ja wprowadziłem się do Laury. Oczywiście za jej zgodą. - uśmiechnął się.
-Dobrze, że się zgodziła. - roześmiała się.
-Ja bym go nie wpuścił do mieszkania. - zaśmiał się Nathan, a za nim publiczność.
-Czyli został nam jeszcze Tom i Jay. A u was jak jest ? - czekałem na reakcje Tom'a, gdyż nie chciałem się wypowiadać teraz.
-Nasza Siveesha jest już jakiś czas w tym stanie za to ja z Kelsey jesteśmy świeżymi narzeczonymi, ale ten stan podoba nam się oboje. - Tom się uśmiechnął.
-Czyli mam rozumieć, że jesteś drugim członkiem The wanted z narzeczoną ? - zapytała lekko zbita z tropu reporterka.
-Tak, właśnie. Co prawda my mieszkamy w naszym Wantedowym domu, nie to co Max i Siva, ale jesteśmy szczęśliwi, a to najważniejsze. - posłał jej swój słynny uśmiech.
-Czyli mamy dwie pary narzeczonych, jedną parę i jednego wolnego ogiera. Czym zaskoczy nas Jay ?
   Na samo to pytanie gula stanęła mi w gardle, wiedziałem co chciałem powiedzieć, ale było mi z tym ciężko. Musiałem wziąć się za siebie i to wyrzucić.
-Jest pewna przeurocza dziewczyna, którą kocham nad życie, ale dzięki mojej głupocie chyba ją straciłem. Teraz wiem jakie głupstwo popełniłem i stanę na palcach, żeby ją odzyskać i poprawić nasze relacje, bo nie potrafię bez niej żyć. - odważyłem się i powiedziałem to co chciałem, a na sali zapadła cisza, publiczność patrzyła na mnie wielkimi oczami, reporterka się ciągle uśmiechała i myślałem, że ten uśmiech to ma przyklejony, a chłopaki patrzyli na mnie ze zdziwieniem, bo przecież umawialiśmy się, że powiem co innego.
-Widzę, że w życiu słynnego boysbandu wiele się pozmieniało. Cieszę się z waszego szczęścia i życzę jak najlepiej w waszych związkach.- spojrzała na Tom'a, Max'a i Sivę. - W szukaniu drugiej połówki. - na Nathana. - I w poprawieniu swoich relacji z drugą osobą. - tu na mnie i posłała mi ciepły uśmiech, który tym razem był prawdziwy.
   Gdy wywiad się skończył pojechaliśmy na nagłe spotkanie w sprawię teledysku do nowej piosenki, którą właśnie tworzyliśmy. Miał być to nasz singiel na nową płytę, którą zaczęliśmy już nagrywać. Była już pora wieczorna, gdy telefon Max'a zadzwonił.
-Cześć Nathalie. Coś się stało ? . . . Nie, dzisiaj nie miała żadnego spotkania. . . . Jak to nie odbiera telefonów. . . . Pewnie telefon jej padł, pójdź do naszego mieszkania. . . . Jak to jej nie ma ? Jesteś pewna ? . . . Może jest na mieście i bateria jej padła. . . . Nie panikuj, na pewno jest jakieś sensowne wytłumaczenie tej sytuacji. - wstał od stołu i zaczął nerwowo krążyć po pomieszczeniu. - My już kończymy. Postaram się tam przyjechać za parę chwil, dobrze ? Nie panikuj. - rozłączył się.
-Co się stało ? - zapytał zmęczony Nathan leżący na stole.
-Dzwoniła Nathalie i mówiła, że Laura nie odbiera telefonu i nie ma jej w mieszkaniu. Nie wie co się dzieje. Kiedy skończymy ? - odpowiedział mu Max nadal stojący.
-Tak w zasadzie już skończyliśmy. - powiedział nasz menager od nowej płyty.
-Możemy już jechać ? - zapytał lekko poddenerwowany.
-Pewnie. - powiedziałem i już za moment byliśmy w naszym vanie.
-Jedźmy najpierw do ciebie. - powiedział Tom, po czym podał kierowcy adres i faktycznie po paru minutach byliśmy pod pistacjową kamienicą, gdzie siedziała na krawężniku zdenerwowana Nathalie.
-No jesteś w końcu. - powiedziała na widok Max'a i rzuciła okiem na nas wysiadających z samochodu.
-Spokojnie. Miała dzisiaj odebrać samochód z warsztatu, może jeszcze go nie naprawili i czeka jeszcze. - powiedział do niej Max.
-Siedem godzin ? Max ! To nie dorzeczne. - dziewczyna bardzo przejęła się tą sprawą.
   Max otworzył drzwi na klatkę i wszedł z Natahalie, a po nim reszta, nie byłem pewien czy ja też powinienem, ale Nathan mnie pociągnął za rękę. Wszedłem do mieszkania, w którym była cisza, którą dopiero my przerwaliśmy. Max automatycznie wszedł do kuchni, a za nim automatycznie Nat. A my za nimi. Gdy wszedłem do środka zobaczyłem Max'a z czerwoną kartką w dłoni, którą po chwili wyrwała mu dziewczyna.
-Wiedziałam, że coś się stało. - powiedziała odkładając kartkę na blat. - Wiesz, gdzie mogła pojechać ? - zapytała Max'a, a ten pokiwał przecząco głową.
-Ale co się stało ? - zapytał Nathan mocno przejęty.
-Laura wyjechała. Napisała, że mam do niej nie dzwonić, nie szukać i wróci najpóźniej w piątek. - powiedział jakby zahipnotyzowany Max.
-Kocha cię. Pamiętaj o tym ostatnim. - Nathalie podeszła do niego i go objęła, Max wyglądał jak osierocone dziecko, zrobiło mi się przykro, ale dlaczego ona wyjechała ? Czy to przeze mnie ? Gdzie jest ? Dlaczego nic nie powiedziała ? Miałem tyle pytań, a żadnej odpowiedzi. Bałem się.



Hej !
Jayla ty mnie zawsze przejrzysz. Ciekawe czy myślimy o tym samym ;) Mam nadzieję, że jednak cię zaskoczę i twoje przypuszczenia będą błędne xD
Okay, nie mam o czym pisać, bo rozdział mówi sam za siebie, więc nie widzę sensu tego przeciągać.
Przepraszam za wszelkie błędy, ale pisałam go przed chwilą, bo chciałam nie trzymać was w niepewności, więc wzięłam się za siebie i napisałam. Moim zdaniem jest troszkę . . . dziwny ?
Dziękuje za wszystkie miłe słowa pod ostatnim rozdziałem, nawet nie wiecie jakie to dla mnie ważne ♥
Tak więc spijcie smacznie i do napisania ;*

3 komentarze:

  1. O cholender.... no to się porobiło :(
    Ale ta akcja z TW ( chodzi mi o Jaya) no boskie :)
    czekam na obrot spraw i pozdrawiam :*

    time-is-slepping-away.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze przed odjazdem skomentuje :p
    Mam nadzieję, że mnie zaskoczysz ;D tak jak teraz! Myślałam, że Jay powie "jestem singlem" xD Miejscami też wydawał mi się ten rozdział trochę dziwny.. Ale ogółem jest świetnie! <3
    Tak więc jeszcze raz: informuj mnie i nie trać WENY! ;* jak wrócę to chce przeczytać super zajefajne rozdziały ;D




    WSZYSTKIE WAS GORĄCO POZDRAWIAM I CAŁUJE! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział;pp
    Akcja z Jayem no naprawdę jestem pod wrażeniem!! Jak mógł tak źle potraktować Nat, no przecież sama bym mu w pysk dala!! Nie wspominając o Laurze, którą też potraktował jak byle co... Po prostu powinien się wstydzić!!
    Kelsey<3 boska jak zawsze! Jay powinien ją wychwalać pod niebiosa za pomoc jaką mu udzieliła!!!
    Żal mi Maxia, bo teraz będzie się martwił o swoją ukochaną;((
    No cóż ogółem czekam na next;pp
    Życzę dużo weny>3

    PS Jay musi się poprawić!!;pp

    OdpowiedzUsuń