poniedziałek, 12 sierpnia 2013

53. To kwestia czasu.

*** Perspektywa Kelsey ***


-Uważam, że podjęliście dobrą decyzję. - powiedziałam do Nareeshy, siedziałyśmy w salonie pijąc nasze kolorowe drinki i czekałyśmy na przyjazd chłopaków do domu z ich spotkania.
-Też tak myślę.
-Ale mam nadzieje, że jesteście świadomi, że nie musicie tego robić ?
-Wiesz jaka zaistniała sytuacja. Jeżeli Jay poczuje się przez to lepiej to dlaczego nie ? Postaramy się z Sivą wpadać tutaj jak najczęściej się da, ale dzisiaj możemy zostań na noc.
-Miło z waszej strony. - napiłam się różowego napoju.
-Po części rozumiem Jay'a, ale nie do końca.
-Co masz na myśli ? - zapytałam, bo zainteresował mnie narzucony przez nią temat.
-No bo spójrz na tą sytuację. - odłożyła szklankę na stolik. - Tom i Siva zwracają nam teraz więcej uwagi, bo jesteśmy narzeczeństwem i no jednak to do czegoś zobowiązuje. Max jest po uszy zakochany w Laurze, a że biedna nie ma łatwego życia, więc Max staje na rzęsach żeby jej pomóc lub żeby poczuła się lepiej. Jakby nie patrzeć Max bardzo jej pomógł w tej sytuacji z jej rodzicami. Był przy niej, wspierał, troszczył się, opiekował. On ją po prostu kocha najmocniej na świecie, a nawet bardziej. Nathan jest od pewnego czasu jakiś nieswój, zauważyłaś ? Ciągle piszę coś w telefonie, dzwoni gdzieś potajemnie. Rozumiem, że może dajemy mu mniej uwagi niż zawsze, ale myślę, że to pokłada się w jakieś inne strony, tylko jeszcze nie wiem o co chodzi, a Jay. - westchnęła. - Jay jakby nie patrzeć też znalazł dziewczynę, chociaż teraz to chyba już po ptakach, widziałaś co się między nimi działo ? Najbardziej pokrzywdzony w tej sytuacji jest Nathan, ale Jay mówi, że on. Ma za złe chłopakom, że więcej czasu poświęcają nam, ale nie liczy się z tym, że on również przez pewien czas sam to robił. Jeździł po Nathalie do pracy, żeby nie musiała sama wracać do domu. Też się nią opiekował, więc nie rozumiem jego zachowania. Ta sprawa jest jakaś pogmatwana.
-Masz rację, ale pewnie się chłopak pogubił. Myślę, że to wszystko tkwi w sprawie Jay'a i Nathalie. Oni musieli się nieźle pokłócić o coś grubego i teraz widzisz co się dzieje. Najpierw oni muszą się pogodzić.
-Myślę, że trafiłaś w sedno sprawy. - uśmiechnęła się i wzięła łyka swojego drinka.
-Ciekawe kiedy nasi chłopcy wrócą ? - też się uśmiechnęłam i napiłam się napoju.
-Pewnie za jakiś czas. Jest już po dziewiątej, przecież nie mogą ich tam trzymać do północy.
-Albo poszli jeszcze na piwo jak to mają w zwyczaju. - roześmiała się.
-A wiesz, że by mogli ? Nawet miło byłoby ich zobaczyć pijanych czołgających się po podłodze jak to zawsze było po ich wspólnych wypadach. - roześmiałam się.
-Nawet bym się nie zezłościła na taki widok. - śmiałyśmy się w najlepsze.
-Spójrz znamy się długo i mimo różnych osobowości i stylu życia lubimy się, ale na przykład nie mam takiego kontaktu z Laurą czy Nathalie jak z tobą. My trzymamy się razem, a one razem. Troszkę mnie to smuci.
-To świeżynki. Jeszcze się zaprzyjaźnimy. Oby tylko Jay był z Nathalie, bo zdążyłam polubić tą dziewczynę.
-Wydaje się miła i co najlepsze Jay przy niej wygląda jak człowiek, a nie jak włóczęga. Brudny, śmierdzący i takie tam.
-Z tym się zgodzę. Pamiętasz jak przez bite cztery dni się nie mył ? - Nareesha  roześmiała się w najlepsze.
-Nie przypominaj mi tego. Nie wiem jak chłopaki mogli z nim wytrzymać. - roześmiałam się.
   Kochałam Nar jak własną siostrę i mimo naszych różnic byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Gdyby nie zespół na pewno byśmy się z własnej woli nie zaprzyjaźniły. Jesteśmy różne. Ja jestem typem imprezowej dziewczyny, a Nar chodzi na bardziej kameralne imprezy, gdzie ludzie nie upijają się do nieprzytomności. mamy różnych znajomych, ale i tak świetnie się dogadujemy. Ale bywa też tak, że mamy różne zdania na dany temat i każda wytrwale broni swojego zdania, ale to wcale nie niszczy relacji między nami, bo po jakimś czasie śmiejemy się z tego.
-Jak się czujesz będąc narzeczoną Sivy ? - zapytałam.
-Wiesz ja żadnej zmiany nie czuję. Chociaż fakt, że mieszkamy razem i to, że Seev ostatnio poruszył temat ślubu nieco różni się od tego co było kiedyś.
-Ślub ? - wyprostowałam się. - Mów dalej. - dziewczyna się zaśmiała, a ja czekałam na ciąg dalszy.
-Przeglądaliśmy sale weselne i nawet parę nam się spodobało, ale na planowanie tego wszystkiego mamy jeszcze czas, nie sądzisz ?
-Łap szczęście za nogi i nie puszczaj. Skoro chłopak sam zaczyna się tym interesować to znaczy, że mu zależy i chcę być z tobą. Dziewczyno wybierajcie już zaproszenia na wesele. - uśmiechnęłam się.
-Nie sądzisz, że tego byłoby za dużo ? Świat dopiero dowiedział się o naszych oświadczynach i teraz nagle ślub. Nie za dużo tego ?
-Przecież nie ogłosicie tego oficjalnie światu, bo jeszcze się zjadą reporterzy i wtedy po cichej ceremonii nici, a gdzie macie zamiar się pobrać ? W Irlandii ?
-Tak, oglądaliśmy właśnie sale weselne w Dublinie, bo tylko tam wyobrażamy sobie wesele. Wrócić na stare śmieci. Wiesz zaprosimy rodzinę i najbliższych krewnych, nie będzie jakiegoś wielkiego widowiska na 200 osób, nawet nie wiem czy setka będzie.
-Mała uroczystość jest najlepsza. - ciekawe co by powiedział Tom na temat naszego ślubu, pewnie znalazłby jakieś ale i tyle po temacie.
-O czym tak myślisz ? - zapytała dopijając swojego drinka.
-Tak pomyślałam o reakcji Tom'a na słowa "nasz ślub".
-A jak myślisz, że by ona wyglądała ?
-Kelsey mamy czas, po co ci ten papierek, przecież wiesz, że cię kocham. - udawałam głos Parkera.
-Na pewno by tak nie powiedział.
-Parker to Parker. Znam go nie od wczoraj i jednak wydaje mi się, że właśnie tak by wyglądała nasza rozmowa.
-Skoro ci się oświadczył to znaczy to coś więcej.
-Taa. Na pierścionek czekałam trzy lata, więc na ślub będę czekała kolejne tyle.
-Ej, nie myśl tak.
-Trzeba mi Laurę do tego. Jay mówił, że to dzięki jej pomocy Tom podjął tę decyzję.
-No jakby nie patrzeć ona mu dogadała i się przełamał.
-Przełamał ? - zapytałam.
-No tak, bo to akurat było po naszych oświadczynach kiedy chłopcy wyjeżdżali w trasę po UK, a ty miałaś tam swoje obowiązki i Tom się martwił, bo nie było czasu na oświadczyny, ani nie miał pomysłu i Laura zabrała go do sklepu, a ten momentalnie wybrał pierścionek. - spojrzałam na swoja lewą rękę, pierścionek był prześliczny, dokładnie taki jaki sobie wymarzyłam.
-Skąd to wszystko wiesz ? - zapytałam.
-Bo byłam wtedy z nimi u jubilera.
-To musiało być coś zabawnego. - uśmiechnęłam się.
-Oj tak. Weszliśmy do sklepu, stanęliśmy nad gablotą, a Tom po chwili krzyknął "Ten" i tyle było. Zdecydowany jest. - roześmiała się.
-I to bardzo. - roześmiałam się i razem śmiałyśmy się, ale przerwałyśmy bo do salonu weszli chłopcy.
-Co macie takie smutne miny ? - zapytała Nareesha odstawiając swoją pustą szklankę na stolik.
-A gdzie Nathan ? - zapytałam widząc jego nieobecność.
-Laura wyjechała. - powiedział Tom i mnie przytulił, Siva również podszedł do Nareeshy i się w nią wtulił jak małe dziecko, wymieniłam z nią zdenerwowane spojrzenia.
-Jak to ? - zapytałam.
-Napisała, że musiała wyjechać, mamy do niej nie dzwonić, nie szukać i przyjedzie najpóźniej w piątek. - powiedział smutny Jay chyba myślał, że to przez niego dziewczyna zniknęła.
-Ale dlaczego ? - zapytała Nareesha głaszcząca Sive po głowie.
-Tego nikt nie wie. - powiedział Tom.
-Pewnie przeze mnie. - powiedział Jay siadający na fotelu, schował głowę między rękami.
-Przecież słyszałeś co mówiła Nathalie. - do salonu wszedł Kevin, a za nim Martin. - Laura nie ma ci za złe tego co jej powiedziałeś.
-Ale ja jestem na siebie zły, że to zrobiłem. - odpowiedział mu.
-Powiedziałeś co uważałeś za słuszne i tyle. - zabrał głos Martin.
-Nadal tak uważam. Przynajmniej po części, ale to co się między dzieje jest dziwne. Nie rozumiem tego. Rozumiesz ? - Jay spojrzał na Martina.
-Ja ciebie młody wcale nie rozumiem. Latasz za Nathalie, a teraz nawet głupio ci do niej podejść czy nawet spojrzeć. Ona chcę żeby między wami było tak jak dawniej, ale ty najwidoczniej nie.
-Martin ja sam nie wiem co chcę. - wstał. - Idę spać.
   I zniknął, po nim wyszedł zmęczony Kevin. Zrobiło mi się go szkoda, bo musi ciągle znosić humorki chłopaków, które nie zawsze są drobnymi rzeczami, czasami tak jak teraz, są trudne do zrozumienia lub naprawienia. Martin został z nami i włączył telewizor.
-Oglądałyście wywiad chłopaków ? - zapytał i zostawił na kanale, na którym leciała akurat powtórka, w której Jay mówił o Nathalie.
-Widziałyśmy i właśnie w tym momencie nie zrozumiałam Jay'a całkowicie. - powiedziałam patrząc na poruszającego ustami chłopaka, bo głos był wyłączony.
-Jay sam siebie nie rozumie. - odpowiedział.
-Powinien wziąć się w garść jak na mężczyznę przystało, a nie odwala jakieś fanaberie jak kobieta w ciąży. - Tom był zmęczony i zdenerwowany.
-Dajmy mu czas i nie naciskajmy. Poczekamy do piątku i wszystkiego dowiemy się od Laury. Myślę, że to grubsza sprawa, bo gdyby to nie było nic ważnego to nie wyjechała by tak szybko. To kwestia czasu.
-Chciałbym mieć takie zdanie o tym wszystkim jak ty. - powiedział Tom po czym mnie pocałował.
-My już chyba idziemy spać, co ? Zmęczony jesteś. - powiedziałam.
-Dobry pomysł. - pociągnęłam go za rękę.
-Dobranoc. - rzuciłam do reszty i weszliśmy na schody, Tom uciekł do łazienki, a ja przygotowałam łóżko i zasłoniłam okno, sprawa Jay'a i Laury nadal krążyła mi po głowie, ale zaraz przypomniała mi się sprawa ze ślubem Siveeshy.
-Ja już. - do sypialni wszedł Tom w samych bokserkach.
-Tylko nie uśnij do czasu jak wrócę. - dałam mu buziaka w policzek i wyszłam.
   Spięłam włosy w wysokiego koczka, żeby nie zmoczyć włosów. Wzięłam szybki prysznic, zmyłam makijaż i ubrałam się w moją prowizoryczną piżamę, czyli koszulkę Tom'a i dresowe spodenki. Wracając do pokoju zobaczyłam, że drzwi u Jay'a są uchylone, a w środku jest ciemno. Cicho zapukałam i weszłam do środka Jay siedział na łóżku w tle leciała cicho płyta Coldplay, a pomieszczenie oświetlone było przez małą lampkę na stoliku nocnym, która tak w zasadzie dawała bardzo mało światła, okna były zasłonięte.
-Hej. Mogę ? - pokazałam na miejsce obok niego.
-Pewnie. Tia się ucieszy. - faktycznie obok niego siedziała jego jaszczurka, więc usiadłam i szybko na mnie usiadła. -Znowu się niepotrzebnie zasmucasz.
-Skąd wiesz, że nie potrzebnie ? - zapytał.
-Bo skoro Laura powiedziała Nathalie, że nie ma ci nic za złe to tak właśnie jest. A to, że tak nagle wyjechała to też musiało być spowodowane przez coś innego. Nie uciekałaby przed tobą. Raczej starałaby się złagodzić spór między wami. Znam ją trochę i wiem co by zrobiła.
-I tak męczy mnie ta sytuacja.
-Lepiej pogadaj z Nathalie. To w tym momencie jest najistotniejsze. Kochasz ją, więc jej nie zaniedbuj. I nie przejmuj się tak Laurą. Ten wyjazd na pewno nie jest spowodowany przez ciebie.
-Dzięki. Tom ma na prawdę wielki skarb przy sobie. - uśmiechnął się.
-Ty też masz wielki skarb, tylko musisz go przeprosić i wszystko wróci do po przedniejszego stanu.
-Postaram się. Dobrej nocy.
-Nawzajem. - dałam mu buziaka w policzek i wyszłam zamykając za sobą drzwi.
-Jestem już. - powiedziałam widząc przytomnego Tom'a siedzącego na łóżku. - Widzę, że nie śpisz jeszcze.
-Czekałem na ciebie. - poklepał miejsce obok siebie na łóżku i usiadłam obok niego, otulił mnie kołdrą i przytulił.
-Byłam na chwilę u Jay'a i z nim rozmawiałam.
-Porobiło się co nie ?
-Noo. Nathan nocuje u Max'a ?
-Tak. Stwierdził, że nie zostawi go samego.
-Mogliście go wziąć tutaj, przecież to również jego dom.
-Chciał zostać w mieszkaniu, bo uważa, że Laura zaraz przyjedzie.
-Martwi się.
-Tylko dlaczego nic mu nie powiedziała, że wyjeżdża ?
-Może bała się jego reakcji ? Tego nie możemy potwierdzić.
-Przyjedzie to nam powie.
-Dokładnie. - położyłam się na jego tors i palcem rysowałam esy-floresy. - Siva z Nareeshą zaczynają planować ślub. Znaczy oglądali jakieś sale, ale Nareesha myśli, że to za szybko. Myślę, że skoro Siva chcę wziąć z nią ślub to dobrze wróży.
-Pewnie, że dobrze. Skoro się kochają to dlaczego nie ? - ziewnął.
-Ty już lepiej idź spać, bo widzę, że zmęczony jesteś.
-Dobranoc. - pocałował mnie w czubek głowy i zamknął oczy, po chwili słychałam jego regularnego oddechu, sama nie chciałam spać.
   Myślałam o ślubie. Czy Tom chciałby się ze mną wiązać w ten sposób ? Zazdrościłam czasami Nareeshy, bo widziałam jak Seev starał się dla niej. Mimo, że miał nawał pracy zawsze znalazł dla niej czas na romantyczną kolację czy gest. Czasami chciałam, żeby Tom postarał się na jakiś gest, ale wiedziałam, że to imprezowy chłopak, a nie romantyczny tak jak Siva. Przyzwyczaiłam się do tego, ale w pewnym momencie życia człowiek chce się ustatkować. Pytanie czy Tom chciał.


Ello !
Jest rozdział w terminie, chyba wychodzę na prostą ;)
Jak się wszyscy martwią tym wyjazdem Laury, a wy jak to przeżywacie ?
Co sądzicie o teledysku do #wotn ? Uważam, że jest to ich najlepszy jak do tej pory, po prosu kocham. Dobijemy do miliona wyświetleń dobę po dodaniu ? Pewnie ! Gwałcimy przycisk Replay ;)


2 komentarze:

  1. O rany... ta parodia Parkera byla boska :)
    A teledysk oczywiscie ze jest genialny :*
    Szkoda mi tylko Maxa bo biedactwo w rozdziale nie wie co sie dzieje z Laura, a w teledysku jest calaowany przez staruszke

    Pozdrawiam i zycze mnostwa wenybi mam nadzieje ze kolejny rozdzial bedzie z perspektywy Laury

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe;p #wont jest świetne!!!
    A co do rozdziału to genialny!!
    Kurczę jak mi żal Nathana i Maxa, bo się strasznie zamartwiają o Laurę!!
    Obawy Kelsey są jak najbardziej normalne;p Kocha Toma ale on jest takim wariatem, że może nawet na razie nie myśli o ślubie;p
    No nic czytam kolejny rozdział, bo się zapuściłam;pp<3;*

    OdpowiedzUsuń