piątek, 19 kwietnia 2013

8. Czy to dobry znak ?

   Razem z Max'em wstaliśmy z tego wygodnego i ciepłego leżaka. Ledwo wstałam, a obok mnie już stał Max. Stanął tak, że swoim ciałem zasłaniał mnie gościom w salonie.
-Jak wyglądam ? - zapytałam.
-Ślicznie.
-Dziękuje. Dasz mi na chwilę telefon ?
-Tak. Proszę. - i podał mi swój telefon.
   Wzięłam go do ręki i zaczęłam poprawiać sobie swojego koka, później rzut na twarz i mogłam ze spokojem (żart) wejść do domku. Oddałam telefon Max'owi.
-Teraz mam pewność, że jakoś wyglądam. - powiedziałam. - Nie rób takiej miny, jakbyś miał mnie oddać kosmitom.
-Ale o to chodzi, że tak właśnie jest. - powiedział Max i bardzo mocno mnie przytulił i pocałował we włosy.
-Chodźmy. Im szybciej tym lepiej. - powiedziałam i Max położył mi swoją rękę na talii i mocno trzymał, chyba po to, żebym nie upadła z wrażenia lub strachu.
   Gdy się odwróciliśmy zobaczyliśmy, że chłopaki i dziewczyny nas obserwują, ale szybko odwrócili głowy. To wyglądało zabawnie i wywołało uśmiech na mojej twarzy. Max również zaśmiał się pod nosem. Otworzył drzwi i weszliśmy. Oczy znowu zwróciły się na nas, a ja nawet się uśmiechnęłam i omiotłam wszystkich wzrokiem, nawet dziewczyny, które odpowiedziały mi promiennym uśmiechem.
   Kątem oka zauważyłam lekkie kiwnięcie głową Max'a i pierwszy podszedł do nas Nathan.
-Jak miło znowu cię widzieć. - Max poluźnił uścisk na mojej talii, a ja podeszłam do Nathana i się do niego przytuliłam. Kolejny był Jay, który nawet mnie lekko podniósł do góry, był bardzo zadowolony z tego, że mnie widział. Potem podszedł Tom.
-Przepraszam za to całe zamieszanie. - szepnął mi do ucha, gdy mnie przytulał. - Cieszę się, że się widzimy.
   Następny był Seev, który z bananem na twarzy podszedł do mnie i długo mnie przytulał, zastanawiałam się co na to jego dziewczyna, gdy ona sama przerwała ciszę.
-Siva bo będę zazdrosna. - i posłała w naszą stronę soczysty uśmiech.
   Siva odszedł, ale szybko podszedł do mnie Max i objął mnie w talii, spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się dając znać, że jest dobrze. Od razu poprawił się jego humor i nie był aż tak spięty jak na początku. Widziałam, że dziewczyny wyczekująco patrzą na Max'a. Ten tylko uśmiechnął się i dziewczyny podeszły do nas. Max nadal mnie trzymał i raczej nie miał zamiaru mnie puścić.
-Strasznie nam miło, że możemy cię poznać. Chłopcy nam dużo o tobie mówili. Same dobre rzeczy, więc koniecznie chciałyśmy cię poznać. Jestem Kelsey, a to Nareesha. - wskazała swoją koleżankę.
   Naprawdę chciałam się do nich odezwać, czy je przytulić, ale nie mogłam zrobić żadnej z tych czynności. Byłam tylko zdolna na nie pewny uśmiech. Ale dziewczynom to nie przeszkadzało. Były bardzo miłe, ale nie mogłam zniszczyć tej bariery, którą miałam w swojej głowie. Pierwszy krok mam za sobą, teraz mogło być tylko lepiej. Prawda ??
   Wszyscy od razu zajęli się sobą, zaczęli rozmawiać i śmiać się. Było miło, ale ja wolałam być w tle. Razem z Max'em usiedliśmy na dwuosobowej kanapie i zajadaliśmy się przysmakami przyniesionymi przez dziewczyny. Bardzo smakowała mi jedna sałatka z sałaty i sera feta, miała jeszcze dużo innych dodatków w sobie. Postanowiłam, że zapytam się dziewczyn czy same je zrobiły czy kupiły, ale nie wiedziałam czy przebije się przez ten zgiełk, gdy trochę ucichło spojrzałam na Kelsey:
-Same robiłyście tę sałatkę, czy kupiłyście ?
   Wszyscy na mnie spojrzeli zszkowani, chociaż ja sama byłam mocno zaskoczona tym, że coś z siebie wydusiłam. Max odruchowo mnie objął ramieniem, a ja czekałam na odpowiedź. Pierwsza odezwała się Nareesha:
-Sama ją robiłam. Smakuje ci ?
-Tak, jest pyszna. Mogłabym później przepis.
-Pewnie. Nie ma problemu. - powiedziała zadowolona.
   W tamtym momencie byłam z siebie zadowolona, niszczyłam mój wielki mur. A to dla mnie ogromny sukces i wszyscy naokoło to doskonale wiedzieli.
 -Może wyjdziemy na zewnątrz ? - szepnął mi do ucha Max, gdy na zegarze była 18.
-Możemy wyjść. - odpowiedziałam.
   Wstaliśmy i ruszyliśmy do tarasowych drzwi.  Na zewnątrz było jeszcze ciepło, ale czuć było, że wieczór się zbliżał. Właśnie za to kochałam wiosnę, że w dzień jest miło i ciepło, a wieczorem robi się tak nastrojowo i chłodniej. Razem z Max'em usiedliśmy na tym samym co wcześniej leżaku i przykryliśmy się kocem.
-Dobrze ci poszło. Nawet sama zaczęłaś rozmowę. Czy to dobry znak ? - zapytał Max.
-Bardzo dobry, chociaż nie mówię, że od razu będziemy przyjaciółkami. Sama tego na pewno nie dokonam. W większej grupie jest lepiej. Gorzej sam na sam.
-Nie będziesz sama. - Max mnie objął.
   Po chwili na taras weszła Nareesha z dwoma kubkami herbaty.
-Zrobiłam wam coś ciepłego do picia. Na zewnątrz jest zimno, więc miło będzie wypić coś gorącego. - wręczyła nam kubki.
-Dziękuje. - powiedziałam i cieszyłem się ciepłem kubka w dłoni.
   Nareesha wróciła do salonu. Piliśmy herbatę i obserwowaliśmy pojawiające się na niebie, ledwo widoczne gwiazdy.
-Może przenocujesz u nas ? - zapytał nagle Max. - Jest jeden wolny pokój na górze, mogłabyś w nim spać.
-Nie mam przy sobie ubrań.
-Pożyczę ci jakąś koszulkę do spania. W każdym pokoju jest łazienka, więc spokojnie będziesz miała ją do dyspozycji.
-Dobrze. Może już do nich wracamy ?
-Nie zostańmy jeszcze trochę. - powiedział Max.
   Kolejną godzinę spędziliśmy na zewnątrz, przytuleni do siebie, rozmawiając o jakichś duperelach. Gdy już stwierdziliśmy, że jest nam zimno poszliśmy do salonu, w którym muzykę było słychać tylko w tle. Wchodząc do pomieszczenia ujrzeliśmy pijanych już Tom'a i Jay'a, którzy śpiewali i śmiali się z byle czego. Drugi w rankingu pijanego był Seev za nim Kelsey potem Nathan, a na końcu Nareesha, która wypiła parę lampek wina i nie była pijana. To właśnie ona próbowała ulokować całe towarzystwo w pokojach. Gdy Max to zobaczył pomógł jej i kazał iść Jay'owi i Tom'owi do pokojów, chociaż było to trudne w końcu się udało. Tom poszedł do pokoju za Kelsey, Siva z Nareeshą z kolei z Jay'em było trochę gorzej, ponieważ ten nagle zaczął płakać, że on nie ma z kim pójść do pokoju. Nathan jakoś do niego przemówił i razem zniknęli na górze. Gdy już się z nimi uporaliśmy było grubo po 20. Razem z Max'em sprzątaliśmy salon i po chwili z góry zeszli Nareesha i Nathan oferując swoją pomoc, była mała sprzeczka co do pomocy Nathana, który upierał się, że jest tylko podpity i jest świadomy tego co robi, więc w końcu zgodziliśmy się na jego pomoc. Gdy skończyliśmy było wpół do 22. Nathan odpadł już pół godziny temu, więc w tej chwili smacznie już spał. Nareesha pożegnała się z nami i zniknęła. Zostaliśmy sami i nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić. Postanowiliśmy, że obejrzymy jakiś film. Wybraliśmy jakąś komedię, a po niej byliśmy tak zmęczeni, że postanowiliśmy pójść spać. Było parę minut po północy.
   Max pokazał mi "mój" pokój i okazało się, że jest on naprzeciwko jego. Obok mnie był pokój Jay'a, dalej Sivy, a po stronie Max'a, Nathana i Tom'a. Pokój był pomarańczowy, nie za duży i nie za mały, miał jedno okno, komodę, szafę, biurko z krzesłem i oczywiście łóżko z szafką nocną, łazienka była po lewej stronie od drzwi. W łazience był prysznic, zlew a nad nim mała półeczka i lustro, obok był kibelek. Płytki były koloru brązowego. Położyłam swoją torebkę na krzesło, gdy usłyszałem ciche pukanie do drzwi.
-Proszę. - odpowiedziałam.
-Mam dla ciebie koszulkę. - powiedział wchodząc Max.
-Dziękuje. - wzięłam ją od niego.
-Czuj się jak u siebie w domu, gdybyś coś chciała wiesz gdzie jestem. Gdybyś chciała pić, czy jeść. Lodówka jest pełna. Miłej nocy. - Max wychodził.
-A nie zapomniałeś o czymś ? - zapytałam, odwrócił się i pytająco spojrzał na mnie, widząc, że nie wie o co chodzi podeszłam do niego i go pocałowałam. - Dobranoc.
   Uśmiechnięty teraz Max wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą. Szybko ruszyłam do łazienki. Na zlewie zobaczyłam małą buteleczkę damskiego płynu pod prysznic, szczoteczkę do zębów oraz pastę i małą karteczkę, pismo było ewidentnie kobiece.

Pomyślałam, że ci się to przyda.
                                N.

   Nareesha. Będę musiała jej jutro podziękować. Ale teraz szybko wzięłam prysznic, założyłam bieliznę i koszulkę od Max'a. Włosy rozczesałam i związałam w al'a koka. Gotowa do spania położyłam się do łóżka. Byłam zmęczona i naprawdę chciałam już spać, ale te łóżko było strasznie nie wygodne po jakichś 20 minutach próbowania zasnąć, wzięłam kołdrę i cichutko wyszłam z pokoju. Zapukałam do drzwi naprzeciwko.
-Proszę. - usłyszałam.
-Hej! To ja. Mogę dzisiaj spać z tobą ? Nie mogę zasnąć na tamtym łóżku. - zapytałam.
-Pewnie. Tak myślałem, że przyjdziesz. Łóżko w tamtym pokoju nie należy do najwygodniejszych.
-Czyli to było zaplanowane ?
-Tak. To był ostatni punkt programu. 
-Sprytny jesteś. - powiedziałam i położyłam się obok Max'a, przytulona do jego nagiego torsu usnęłam niemalże natychmiast. 


   Rano obudziłam się sama w łóżku. Z tego co pamiętam, zasypiałam z Max'em, ale jego nie było. Nagle usłyszałam ciche otwieranie drzwi łazienki, odruchowo się obróciłam. 
-Kurczę, myślałem, że zdążę się odświeżyć nim się obudzisz. Chciałem patrzeć jak się budzisz. - powiedział Max wychodząc z łazienki.
-No patrz. Co za pech. Która jest godzina ? - uśmiechnęłam się do niego.
-Jest godzina 9:27.
-Ktoś już wstał ?
-Nie. Wszyscy jeszcze śpią. Co powiesz na śniadanie ?
-Z wielką przyjemnością coś zjem.
-To ja lecę do kuchni. - powiedział Max i ruszył do drzwi.
-A ja do łazienki. - i wyszłam za nim do "swojego" pokoju.
   Szybko ogarnęłam się w łazience, z kosmetyków, które miałam w torebce zrobiłam sobie makijaż. Włosy upięłam w luźny warkocz. Założyłam trampki, spodenki i poszukałam w mojej torebce jakiejś bluzki. Odkąd  feralnie oblałam się napojem i musiałam być w tej koszulce, cały dzień w pracy, noszę ze sobą coś na zmianę. Dzisiaj miałam akurat szarą bluzeczkę w groszki z krótkimi rękawami. Byłam zadowolona z tego obrotu sprawy. Koszulkę Max'a złożyłam i zaniosłam do jego pokoju, a sama z telefonem zeszłam do kuchni.


*** Z perspektywy Jay'a ***

   Nie pamiętam co robiłem wczoraj wieczorem, ale był to ostatni raz. Głowa mi pękała w szwach i cały byłem "pognieciony". Było wcześnie, bo przed 10, ale w kuchni spotkałem Max'a robiącego ... tosty ? Co ?! Przecież on nie je tostów. 
-Stary co ty robisz ? Przecież ty nie jesz tostów. - zapytałem.
-Nikt nie mówił, że to dla mnie. - odpowiedział pochłonięty układaniem sera na chlebie. 
-Może ci linijkę przynieść. - powiedziałem, widząc trud jaki podejmował Max.
-Wal się. - no tak chamski to on będzie zawsze.
   Mój mózg był do bani, ale ta sprawa z tostami mnie zafascynowała. Chwila moment. Co się wczoraj działo. No tak, wczoraj Max miał randkę, tutaj w tym domku, ale pod wieczór razem z chłopakami postanowiliśmy do nich wbić z imprezą. Później pamiętam tylko picie z Tom'em na czas. I dalej nie pamiętam nic. Chociaż ... Czyżby Laura została na noc ? No tak, to by sugerowało dlaczego Max robi tosty i to jeszcze z takim namaszczeniem. 
-Laura została na noc ? - zapytałem, ale zostałem bez odpowiedzi, bo po chwili do kuchni weszła właśnie Laura.
-Hej Jay ! Ty już na nogach. Co się stało ? - zapytała tym swoim melodyjnym i wesołym głosem.
    Odkąd ją poznaliśmy słucham jej audycji na okrągło.
-Jay na kacu długo nie pośpi. - odpowiedział za mnie Max i podał Laurze dopieszczone przez niego tosty.
-Dziękuje. A co jest w środku ? - zapytała.
-Tylko ser. 
-Fajnie, że pamiętałeś. - i Laura zaczęła jeść, niedługo potem Max postawił przede mną talerz tostów, oczywiście nie były takie piękne jak Laury, ale w tej chwili zjadłbym konia z kopytami.
-Dzięki bracie. - powiedziałem i wstałem do lodówki po piwo, już miałem je otwierać, ale Laura zabrała mi je. - Ej ! Co to ma być ?
-Nie będziesz w mojej obecności pił alkoholu z samego rana. - powiedziała i odstawiła butelkę do lodówki. - Zrobię ci herbatę.
   I zaczęła krzątać się po kuchni. Raz przerwał jej Max mówiąc, że sam to zrobi, ale ostatecznie dostałem kubek gorącej herbaty z rąk dziewczyny. Sama zrobiła herbaty jeszcze sobie i Max'owi. Tak siedząc przy stole we trójkę jedliśmy swoje śniadania. Ja z Laurą tosty, a Max jajecznicę z boczkiem.
-A co miałeś pamiętać ? - zapytałem Max'a, na co ten spojrzał na mnie ze znakiem zapytania na twarzy. - No wtedy kiedy dałeś Laurze tosty.
-Aaa wtedy. Laura jest wegetarianką. - odpowiedział.
-No co ty ! Ja też. Ale jaja. Fajnie, że ktoś też jest wegetarianinem oprócz mnie.
-Na świecie jest dużo osób, które nie jedzą mięsa. - powiedziała z uśmiechem na twarzy Laura.
-Tak, wiem, ale mi chodzi o ludzi z mojego otoczenia. - sprostowałem.
-Dzień dobry wszystkim. - powiedziała Nareesha schodząc ze schodów, a za nią szedł Nathan w równie dobrym humorze co dziewczyna, pomachał tylko i podszedł do lodówki.
-Nawet nie sięgaj po piwo. - wyprzedziła go Laura, a ten odruchowo cofnął rękę.
-Ja chciałem napić się ... mleka. - powiedział i wyjął karton mleka po czym nalał sobie do szklanki. 
-Nathan masz może ochotę na naleśniki ? - zapytała Nareesha wyjmując patelnię.
-Naleśniki! Tak! - i usiadł na kanapie włączając kanał z wiadomościami.
   Gdy Max i Laura zjedli swoje śniadanie, a ja kończyłem swoje, na dół zeszła Kelsey. Nie wyglądała najlepiej. 
-Ostatni raz. - zakomunikowała i położyła głowę na stole, obok mnie.
-Czyli jeszcze Siva i Tom. - powiedziała Nareesha podając naleśniki Kelsey i Nathanowi.
-Oni będą długo spać. - powiedziałem i odniosłem swój talerz do zmywarki. 
   Siadając zobaczyłem Max'a i Laurę na zewnątrz. Śmiali się i rozmawiali. Szli przytuleni do siebie i świata poza sobą nie widzieli, a ja byłem tak cholernie zazdrosny.



Co wy na taki obrót sprawy ?? Osobiście to zakochałam się w tym rozdziale. Dłuższy od ostatniego, ale kolejny będzie maksymalnie krótki, ale nie martwcie się, jego treść mówi sama za siebie.
Postanowiłam, że rozdziały będę dodawała w poniedziałki, środy i piątki. Co wy na to ??
Mam wrażenie, że tylko dwie osoby czytają tego bloga, dziwne. : /

6 komentarzy:

  1. "z Jay'em było trochę gorzej, ponieważ ten nagle zaczął płakać, że on nie ma z kim pójść do pokoju"
    "upierał się, że jest tylko podpity"
    "Może ci linijkę przynieść" - najlepsze teksty! Pisałaś, że rozdział będzie super, ale nie aż tak! Świetny!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. weź bo się zarumienię ; )
      szykuj się na petardę ; P
      do poniedziałku i miłego weekendu ; **

      Usuń
  2. hhaha xD Tak, te teksty są boskie :D
    To sam początek, nie przejmuj się tak tym xD
    Co do rozdziałuu.Podobało mi się. Wiedziałam, że się tam Jay ten-tego w Laurze. I dobrze, warto "leciutko", podkreślam "leciutko" namieszać.
    w takim razie do poniedziałku ?
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny blog , haha ale te teksty sa faktycznie najlepsze xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ten rozdział. Podoba mi się. Już nie mogę się doczekać kolejnego. Zapraszam cię na moje bloga http://opowiadania-klamatynka.blogspot.com/ na którym pojawił się nowy rozdział. Mam nadzieje,ze ci się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny rozdział;p
    Tylko ta nieśmiałość Lauren;/ Kurczę ja też zawsze byłam nieśmiałym dzieckiem ale nie aż tak;/
    Czytam dalej;pp

    OdpowiedzUsuń