poniedziałek, 29 kwietnia 2013

12. Twoja mina mówi sama za siebie.

   Gdy Jay zjadł, Max postanowił odstawić swojego przyjaciela do domu. Razem z Nathanem zostaliśmy w moim mieszkaniu.
-Naprawdę nie chcesz zobaczyć gdzie mieszkamy ? - nie dawał mi spokoju z tym pytaniem.
-Jeszcze będę miała koszmary w nocy.
-Aż tak źle nie jest.
-No nie wiem.
-Fajnie, że Max cię poznał. - zaczął Nathan.
-Myślisz ? Jay mówił mi, że z Max'em było źle po jego ostatnim związku.
-Coś w tym jest. Wiesz oświadczył się jej, a potem każde poszło w swoją stronę. Był tym zmartwiony. Często upijał się z Jay'em i to poważnie, gorzej jak dzisiaj JayBird. Mówię ci co my z nimi mieliśmy.
-Jay teraz sam pije.
-I to ostro. Martwimy się o niego.
-Wiesz, czuję, że jestem mu coś winna.
-Jay'owi ?
-Tak, w końcu zabrałam mu jego partnera do kieliszka.
-Nie mów tak.
-Ale tak jest, Nath. Z resztą nie chcę widzieć Jay'a w takim stanie. Trzymaliście się razem, nagle zjawiłam się ja i zaczęło się psuć.
-Ej wcale tak nie jest. Jay'em się nie przejmuj, a Max jest w siódmym niebie. Wszyscy, włącznie z Jay'em mimo, że tego nie pokazuje, cieszymy się szczęściem Max'a.
   Być może, ale ja i tak nie zostanę dłużna Jay'owi. Bardzo go polubiłam, wydaje się taki zagubiony, chcę mu pomóc. I to zrobię.
-Nie gadajmy już o tym, co ? - zapytałam.
-Pewnie, to co robimy ? Może jednak skusisz się na wizytę w naszych skromnych progach ? - zapytał Nathan i zadzwonił jego telefon. - Przepraszam cię na moment, o nasz Max dzwoni. No siemaaa. Co zgubiłeś się ? ... Jak to nie masz kluczy ? A Jay ? ... A nikogo nie ma ? ... To się wybraliście. .... Pewnie, że mam. ... No ok, za 10 minut będziemy. .... To do zobaczenia. - i się rozłączył.
-Teraz to nie masz wyjścia, musisz ze mną jechać do naszego królestwa. Chłopaki nie mają kluczy, nikogo nie ma w domu, a Max nie pozwolił mi cię zostawić samej. Tak więc, tyłki z miejsc i do wyjścia. - - powiedział, uśmiechnięty Nath, a ja posłusznie wypełniłam jego polecenie.
   Wychodząc z mieszkania Nathan zadzwonił po taksówkę. Przyjechała po paru minutach. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do "królestwa The wanted" jak to nazwał wcześniej Nath. Po jakiś 7 minutach byliśmy na miejscu. Był do duży, biały dom, ogrodzony wysokim żywopłotem. Wyszliśmy z taksówki i ruszyliśmy do bramy, Nathan przyłożył palec do przygotowanej na to maszyny i usłyszałam otwierającą się bramkę.
-Do drzwi głównych też powinnyście takie coś mieć. - powiedziałam.
-Pomyślimy o tym. - rzucił Nath i przepuścił mnie przodem.
-A czy wy przypadkiem nie mówiliście na mojej audycji, że mieszkacie osobno ? - zapytałam.
-No tak, ale to było tydzień temu. - Nath puścił do mnie oko.
   Dopiero na podwórku mogłam zobaczyć dom w całej jego okazałości. On nie był duży, był ogromny. A ogród wokół niego był jeszcze większy. Zielona trawa była równo przycięta. Idąc po ozdobnym chodniku zobaczyliśmy zmęczonego Max'a, który podtrzymywał ledwo stojącego na nogach Jay'a.
-No nareszcie, już myślałem, że nie przyjedziecie. Szybko, bo Jay robi się coraz cięższy. - powiedział Max widząc nas.
-A może to ty robisz się coraz bardziej zmęczony ? - zapytał Nathan.
-Młody ty lepiej te drzwi otwórz, a nie mi tu morały prawisz.
-No tak, totalny brak szacunku za moją pomoc. Gdybyś pomyślał wziął byś klucze, a nie mi gitarę zawracasz.
-Nathan ja cie proszę. - powiedział błagalnym tonem Max.
-Dobra, dobra. Już otwieram, nie jestem tak bezduszny jak ty.
-Tego to już mógłbyś sobie oszczędzić. - dodał Max.
-Nie mogłem się powstrzymać. - powiedział chłopak i otworzył drzwi.
   Pierwszy wszedł Max z Jay'em potem Nathan.
-Laura rozgość się, a ja pójdę z Max'em na górę położyć Jay'a. - rzucił Nath i pomógł Max'owi.
   Zamknęłam drzwi i rozglądałam się po pomieszczeniu. Po lewej od drzwi były schody po których właśnie wchodzili chłopaki. Sufit był bardzo wysoko, tak w zasadzie to sufit pełnił rolę dachu. Poszłam dalej. Po dużym korytarzu czas na salon, który był olbrzymi. Rzucającą się w oczy rzeczą w salonie był ogromny telewizor powieszony na ścianie, pod nim kominek, a przed nimi duża brązowa kanapa Po bokach jeszcze dwie mniejsze, duży niski stolik. Na podłodze było ciemne drewno, ściany były koloru miętowego. Na ścianach wisiało dużo zdjęć, podeszłam do jednego. Byli na nim chłopcy z TW trzymający statuetkę, zdjęcie było podpisane : "Favorite Breakout Artist People's Choice Awards 2013".


   Dalej była półka, a na niej małe laleczki, prawdopodobnie ich podobizny. Po dłuższym przyjrzeniu się zobaczyłam lekkie podobieństwo lalek do prawdziwych chłopaków.

Nathan, Jay, Max, Siva, Tom

Tom, Jay, Max, Siva, Nathan

   Uznałam, że o niebo lepiej wyglądają w realu i nigdy w życiu nie kupiłabym tych lalek swojemu dziecku, jeszcze by się przestraszyło.
-Twoja mina mówi sama za siebie. - usłyszałam za sobą głos Max'a i rechot Nathana.
-Ale co mówi ?
-Że ci się nie podobamy. - dodał Max.
-W takiej postaci - wskazałam na lalki. - masz rację, wole was w realu. Ale Max chyba wyszedł z was wszystkich najlepiej.
-W tym momencie się na ciebie obraziłem i nie wiem, kiedy będziemy znowu rozmawiać. - Nathan udał obrażonego i założył ręce na klatce piersiowej.
-Ok, nikt nie wyszedł tu tak jak należy. - powiedział Max, a po chwili dodał. - Ale ja faktycznie wyglądam najkorzystniej. - mówiąc to nieźle wkurzył Nathana, który "obrażony" włączył telewizor, razem z Max'em zaczęliśmy się śmiać. Usiedliśmy po obu stronach Nathana i go przytuliliśmy. Ten szybko odwzajemnił uścisk.
-Głodny jestem. - ogłosił Nathan.
-Jadłeś przecież 2 godziny temu. - powiedział Max.
-No, ale przez te dwie godziny zdążyłem już zgłodnieć.
-Ale ty masz spust, bracie. Co nasze kochane dziecko zje ?
-"Kochane dziecko" a ty od kiedy jesteś na macierzyńskim ? - dodał swoje Nathan.
-No właśnie Max. - podłapałam temat.
-A tak jakoś od 2009 roku. - i dał buziaka w policzek Nathan'owi. 
-Ej bez takich ! - wyrwał się Nath co wywołało na mojej twarzy uśmiech.
-Co chcesz zjeść ? - zapytał Max.
-Mam ochotę na ... gofry ! 
-To sobie zrób. - powiedział Max i przybiliśmy sobie "piątki" nad głową Sykesa.
-Ale wy jesteście nie dobrzy. A już dawałem wam jakieś nadzieje. - skwitował Nathan i wyszedł z salonu, zapewne do kuchni.
-To go zjechaliśmy. - śmiał się Max.
-Ty go zjechałeś, mnie w to nie mieszaj. - dodałam.
-A może ty też jesteś głodna ?
-Nie, nie jestem.
-Ale na pewno ? Mamy dużo warzyw i tego typu rzeczy.
-"Tego typu rzeczy" ?! Jak Jay z wami wytrzymuje ?
-Daje radę. A co jutro będziemy robić we trójkę ?
-Ale mówiłeś, że wybierasz się do rodziców. To ponad 200 mil, podróż samochodem zajmie ci około 3 godzin.
-Jeżeli kończysz pracę o 12, to zdążę spotkać się z Tobą i wieczorem pojadę do rodziców. Do Londynu wrócę dopiero w poniedziałek, cały tydzień bez ciebie, nie wiem jak to przeżyje. 
-Dasz sobie radę, to może weźmiemy jeszcze Jay'a ze sobą jutro ? - zapytałam.
-Matka Teresa z Kalkuty.
-Przepraszam co ?!
-Chodzi mi o to, że jesteś pomocna, chcesz dla wszystkich najlepiej.
-No, a co mamy zostawić Jay'a samego ? Znowu się upije i tyle będzie, weźmy go. - oczy kota ze Shreka.
-Dobrze, weźmiemy Jay'a i Nathana. Nici z romantycznej randki.
-Czy ja usłyszałam "romantyczna randka" ?
-Owszem, ale sobie jeszcze na nią poczekasz.
-Jeżeli warto to poczekam.
   Do salonu wszedł Nathan z kanapką w dłoni.
-A gdzie twoje gofry ? - zapytał Max. - Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że już je zjadłeś.
-Życie nie kręci się tylko wokół jedzenia. Ktoś bardzo mądry mi tak kiedyś powiedział. - i zaczął jeść swój posiłek.




No heeeeeej!
Na temat rozdziału powiem tylko tyle, że macie wolna rękę, by go zinterpretować.
Żyję właśnie myślą, że nasi kochani chłopcy wydali dzisiaj nową piosenkę WALKS LIKE RIHANNA, jak się wam podoba ? Ja się zakochałam <3 Dodatkowo na stronie Capital FM przeczytałam, że teledysk ma się ukazać 7 Maja : D Nw czy to prawda, ale czekamy ... Teraz słucham Capital FM i liczę na to, że puszczą ją i lecę robić lekcję.
Gorące buziaki i uściski : **** 
Peace and love 

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział, nowa piosenka też xD Czekam na rozwój sytuacji...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny tej rozdział.Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Dawaj następny. Jeśli będziesz miała czas zapraszam cię na mojego bloga: http://opowiadania-klamatynka.blogspot.com/ na którym pojawił się nowy rozdział. Pozdrawiam <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahha - obrażony 'BabyNath', też bym nie kupiła dzieciom tych laleczek - są straszne xD hahhah :D
    Czekam na Jay! :D Co on chce tam wykombinować...
    Co do piosenki - kochaaam ! słucham na okrągło :D Czekam na teledysk ! :D
    zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe Nathan strzelający fochy jest boski! Maxio i ta jego "romantyczna randka" już się nie mogę doczekać;p
    Oj Jay;pp
    Czytam dalej;pp

    OdpowiedzUsuń