piątek, 7 czerwca 2013

29. Nie chcę nic mówić, ale Nathan na ciebie czeka.

   Max zabrał mnie do salonu i do wieczora oglądaliśmy filmy. Było miło mieć go obok siebie. Nawet nie pamiętam fabuły filmu, bo mnie nie interesowała. Z tego co pamiętam był to jakiś film o rekinach, chyba horror. Po filmie Max zmył się do domu i zostałam sama z milionem myśli, które nerwowo pojawiały się w mojej głowie. W co ja się ubiorę ? Czy to będzie raczej szykowna randka, czy na luzie. Nie wiedziałam. Napisałam do Nathan sms.
"Hej ! Mógłbyś jutro ogarnąć w co ubiera się Max ? Nie wiem jak się ubrać. Dobranoc : *"
Po paru chwilach odpisał.
"No pewnie. Śpij dobrze, siostra ; )"
   Czyli mam tajnego szpiega. Wzięłam prysznic i zmyłam się do sypialni, zasnęłam po paru minutach. Rano obudziłam się w wspaniałym humorze. Dzisiaj moja wielka randka. Słońce wlało się całym swoim majestatem do mojego mieszkania, wszędzie było jasno i przyjemnie ciepło. Otworzyłam wszystkie okna w domu i zajęłam się sprzątaniem. Skoro mieliśmy zjeść u mnie, musiałam przygotować do tego jakoś dom. Po dwóch godzinach dom lśnił. Przypomniałam sobie, że nie jadłam śniadania. Zrobiłam sobie herbatę i kanapki.  Zjadłam i spojrzałam na zegarek. Była 13:21. Max miał przyjść o 19, więc zostało mi około 5 i pół godziny. Dostałam sms.
"Max przyjechał z pralni. Z garniturem. Myślę, że właśnie to dzisiaj założy."
Co ? Odpisałam.
"Garnitur ? Nie przesadza. W co mam się ubrać, przecież nie mam nic tak szykownego ?"
   No to bomba. Przecież nie idziemy na wesele czy jakąś imprezę rodzinną, tylko na randkę, ale może Max właśnie tak ubiera się na randkę ? 
"No jak nie masz w co się ubrać ? Byliśmy przecież na zakupach. Załóż to co sobie wtedy kupiłaś."
Zapomniałam o tym.
"Ale nie będzie za bardzo ... sztywno ? "
Martwiłam się.
"Przecież jak on cię zobaczy w tej sukience, to mu oczy z orbit wyjdą. Nie marudź tylko ją załóż."
   Nathan Szczery Sykes zawsze do usług. Było jeszcze za wcześnie, żeby zrobić ze sobą cokolwiek, więc zaczęłam szykować jadalnie na wieczór. Stół przykryłam zielonym obrusem, na środku okrągła, biała serwetka z koronki, na której postawiłam mały wazoniki wypełniony fioletowymi fiołkami. Ustawiłam fioletowe talerze, srebrne sztućce i kieliszki do wina. Dodatkowo białe serwetki złożyłam w rulonik i związałam złotą wstążką. Na parapecie i stole rozstawiłam zapachowe świece. Była 15. Zostały mi cztery godziny do przyjazdu mojego chłopaka. Czas najwyższy zająć się sobą. Wzięłam długi prysznic i zajęłam się makijażem. Czarna kreska na powiekach i tusz na rzęsach miał wystarczyć jako mój makijaż oczu. Usta pomalowałam koralową szminką, by pasowały do butów. Delikatny róż na policzki i to tyle. Wysuszone włosy nakręciłam na lokówkę i zyskałam drobne loki. Czas na strój. Założyłam niebieską sukienkę z koronki kupioną kilka dni wcześniej do tego okrągłe, czarne kolczyki i czarny kołnierzyk. Na koniec moją stylizacje uwieńczyłam różowymi szpilkami na platformie. Efekt końcowy wyszedł oszałamiający. Sama byłam zdziwiona tym jak wyglądałam. Spryskałam się moimi ulubionymi perfumami i pomalowałam paznokcie na granatowo. Teraz czekałam tylko na Max'a. Zapaliłam świeczki w mieszkaniu i czekałam.


***Perspektywa Max'a***


   Zaspałem. Kurde, chciałem dzisiaj wcześniej wstać, żeby nie robić niczego w pośpiechu, no ale się nie udało. Szybko się ogarnąłem i wyjąłem garnitur z szafy. Zbiegłem z nim po schodach biorąc po drodze kluczyki od samochodu i wbiegłem do kuchni. Jay siedział i próbował zjeść płatki. Wczoraj, gdy wróciłem do domu nie było w nim Jay'a, ale Kevin już wrócił. Nieźle mi się dostało od niego za to, że Jay jest nie wiadomo gdzie, ale po pół godzinie wrócił. Czuć było od niego alkohol, ale nie był pijany. Można nawet powiedzieć, że nie był w ogóle pod wpływem alkoholu, ale ten zapach ciągnął się za nim na parę metrów. Nie chciał ze mną pogadać, a Kevina olał. Wszedł do pokoju i się z niego już nie wynurzył tego dnia.
-Cześć ! Jak tam ? - zapytałem biorąc w drodze bułkę, jeszcze ciepła.
-Cześć. Dobrze. Wychodzisz dzisiaj gdzieś ? - zapytał bez emocji i nawet na mnie nie spojrzał tylko na garnitur.
-Tak. Mamy randkę. Lecę teraz do pralni i wrócę za jakieś dwie godziny. To trzymaj się. - wyszedłem w ciszy z pomieszczenia.
   W drzwiach minąłem się z Tom'em.
-No cześć, stary ! Nie wiedziałem, że przyjedziesz z rana. - przywitałem się z nim.
-A spać jakoś nie mogłem. Kelsey wyjechała już wczoraj, więc nie miałem na co czekać. Ale widzę, że gdzieś się dzisiaj wybierasz. Garnitur ? - zapytał uśmiechnięty.
-Mam randkę z Laurą, ale teraz się śpieszę i pogadamy później. To na razie. - pożegnałem się i poszedłem szybko do samochodu.
   Londyn rano w sobotę był oblężony samochodami. Czyli zejdzie mi dłużej niż w dwie godziny. Po żmudnej drodze dojechałem do mojego pierwszego przystanku. Pralnia. W obsłudze zostałem poinformowany, że po odbiór mam wrócić za półtora godziny. Mam nadzieję, że wyrobię się w restauracji i kwiaciarni. Pojechałem do mojej ulubionej restauracji i zamówiłem jedzenie na wieczór, coś dla mnie i dla Laury, następna była kwiaciarnia, zamówiłem bukiet siedmiu różowych róż. Mam nadzieję, że lubi takie kwiaty. W drodze powrotnej zabrałem czysty garnitur i wróciłem do domu.
   Przywitały mnie walizki Tom'a nadal stojące w holu oraz Nathan witający się z Tom'em i jego walizki w korytarzu.
-Garnitur ? Wow. - powiedział Nathan.
-Co ty tu w ogóle robisz ? - zapytałem osłupiały.
-Mieszkam.
-No to wiem, ale co ty tu robisz, teraz.
-Mam prawo tu być o każdej porze dnia i nocy. Max zawsze ciepło mnie wita. - Młody przewrócił oczami.
-Wiadomo. - spojrzałem na zegarek  14; 24. - Kurde ! - spojrzałem zdenerwowany na schody, później na Nathana, machnąłem ręką. - Ja chyba wiem po co ty tu jesteś. - wbiegłem na schody.
   Musiałem się sprężyć jeżeli chciałem zdążyć. Pobiegłem szybko na górę i wziąłem prysznic, długi. Ręcznik przewiesiłem sobie na biodrach i zająłem się goleniem twarzy. Z mięciutką jak pupcia niemowlaka twarzą wyglądałem o 5 lat młodziej. Muszę przyznać, że byłem mega przystojny w tamtej chwili. Nie mam czasu na przeglądanie się w lustrze. Pokropiłem się wodą kolońską i wyszedłem z łazienki, na piętro wchodził Nath.
-Stary ubrałbyś się. - powiedział. - Zakładaj gacie i czekam na ciebie w kuchni. Za dwie minuty masz tam być. Mega ważna sprawa. - i tyle go było.
   Było już po 15, prawie 16. No dobra. Mam jeszcze trochę czasu, ubrałem bokserki i zszedłem na dół. W kuchni stał Nathan z miną mojej mamy, gdy wiedziała, że coś przeskrobałem.
-Ale o co ... - zapytałem zdezorientowany.
-Siadaj i jedź. Bez obiadu nigdzie nie idziesz. Wystarczy, że twoje tak zwane "śniadanie" - zrobił cudzysłów w powietrzu. - odbyło się w pośpiechu. Siadasz i wcinasz. Nawet nie wciskaj mi kitu, że nie zjesz, bo godzinę stałem nad garami. Smacznego ! - powiedział i czekał jak usiądę.
   Muszę przyznać, że nawet nie poczułem głodu, ale skoro Nathan tak się starał i sam zrobił dla mnie obiad nie mogłem tego tak po prostu olać. Na talerzu był duży kawałek steku i warzywa, ślinka szybko zebrała mi się w buzi. Usiadłem do stołu i wziąłem gryza. Jakie to było pyszne.
-Nathan nie wciskaj mi kitu, że ty to zrobiłeś. - powiedziałem z pełnymi ustami.
-No sam robiłem. - zaczął bawić się ściereczką.
-Taa. W każdym razie dzięki za pamięć i troskę.
-Ale ja to sam zrobiłem. - wciskał mi dalej.
-Sam zamówiłeś i odebrałeś. - uśmiechnąłem się.
-Czepiasz się. Jedź i tyle. - wyszedł z kuchni.
   Kłamstwa Nathan'a  nigdy na mnie nie działają, ale miło, że się o mnie troszczył. Zjadłem pyszny obiad i znowu zniknąłem na górze. Wszedłem do swojego pokoju i zastanawiałem się w co się ubrać.
-NATHAN ! - wydarłem się na całe gardło, chłopak szybko przybiegł.
-Co jest ? - zapytał stojąc w drzwiach.
- Nie wiem w co się ubrać. - powiedziałem załamany.
-Haha. - śmiał się.
-To nie jest śmieszne.
-Jest, bo Laura też nie wiedziała w co się ubrać.
-Na serio ? I co jej powiedziałeś ?
-No powiedziałem, że ty zakładasz garnitur, bo widziałem jak z nim do domu wchodziłeś.
-Miałem taki plan, ale no nie wiem.
   Sykes podszedł do mojej szafy i zaczął w niej grzebać.
-Załóż to. - rzucił mi czarne spodnie. - To. - biała koszulka w serek. - A do tego marynarkę i jakieś sportowe buty. - tu podszedł do mojej drugiej szafy, w której trzymałem buty, podał mi białe wysokie adidasy.
-Jesteś pewny ? - zapytałem trzymając ubrania w rękach.
-W stu procentach. Ale będziecie ślicznie wyglądać. - i wyszedł.
   Osłupiały siedziałem z ciuchami w rękach. No dobrze, skoro Nathan mówi, że tak mam się ubrać, to to założyłem. Rezultat był taki, że znowu tego dnia zacząłem przeglądać się w lustrze. Nathan zna się na rzeczy. Wziąłem portfel, kluczyki i zszedłem na dół. Na korytarzu stał Tom z Nathanem i mieli zamiary zanieść na górę swoje walizki.
-Ulala. - powiedział Tom.
-Dobrze się czujesz ? - zapytałem go.
-Kurde jak ty wyglądasz. Sam poszedł bym z tobą na randkę. Może jeszcze mi powiesz, że sam wybrałeś ubranie ?
-Nie. Nathan mi pomógł.
-Myślałem już, że coś ci się z mózgiem stało i zacząłeś myśleć wybierając strój.
-Jakaś aluzja ? - zapytałem.
-Niee, żadna. - zaśmiał się.
-Dzięki Nath. - tu zwróciłem się do Młodego.
-Nie ma za co. Jedziesz już ? - zapytał.
-Tak. Muszę odebrać jeszcze jedzenie z restauracji i kwiaty z kwiaciarni. Dobrze wyglądam ? - byłem zdenerwowany, nigdy wcześniej tak się nie czułem, miałem wrażenie, że zwrócę zjedzony na obiad stek.
-Wyglądasz bardzo dobrze. Ale skąd to zdenerwowanie. - zapytał Tom.
-Nie wiem, ale mam wrażenie, że się trzęsę. Nigdy się tak nie czułem.
-Max wpadł po uszy w miłości. - zaśmiał się Tom, chciał mnie tym pewnie wkurzyć, ale ja sam ledwo stałem  na nogach.
-Może cię zawieść ? - zapytał z troską w oczach Nathan.
-Nie, nie. - otrzeźwiałem, wziąłem głęboki oddech i było już trochę lepiej.
-Życzcie mi powodzenia. - powiedziałem.
-Dasz radę. - poklepał mnie po ramieniu Nath.
-A powiedź mi jeszcze o co chodziło popołudniu z Nathanem ? Jak tu się pojawił ? - zapytał Tom.
-Aaa to.  - przypomniała mi się sytuacja ta sytuacja. - Młody chce zobaczyć, czy wrócę na noc. - zaśmiałem się, a Sykes spuścił na dół głowę.
-A wrócisz ? - zapytał z podejrzanym uśmiechem Tom.
-A chcesz w ryj ?
-Jeju zapytać nie można, bo wyskakuje z agresją. Jeszcze się krwią pobrudzisz i tyle. Jedź już. Powodzenia. - powiedział Tom i wyszedłem.
   Świeże powietrze mi pomogło i teraz tylko lekko poddenerwowany ruszyłem do garażu. Pojechałem do restauracji, a później do kwiaciarni. Następnie z całym asortymentem do Laury. Wieczór był bardzo ciepły, gdy dojechałem już do mojego celu zabrałem się ze wszystkimi rzeczami i zadzwoniłem do domofonu.
-Słucham. - głos Laury.
-Tu kurier z jedzeniem, można ? - zaśmiała się.
-Pewnie.
   Usłyszałem odblokowywanie drzwi i wszedłem na piętro, zapukałem do drzwi. Gdy ją zobaczyłem otworzyłem usta z wrażenia. Jak ona ślicznie wyglądała w tej sukience.
-Aż tak ? - zapytała. - Kurczę Nathan miał racje.
-Co ? - byłem zdezorientowany.
-Nathan mówił, że jak mnie zobaczysz w tej sukience to właśnie tak będziesz wyglądał. Miał rację. - zaśmiała się, a ja wszedłem do środka.
-Ma Młody dryg. To dla ciebie. - podałem jej bukiet róż.
-Jakie śliczne. Skąd wiedziałeś, że to moje ulubione kwiaty ? - zaciągnęła się zapachem kwiatów.
-Nie wiedziałem, ale teraz wiem. - pocałowałem ją.
   Weszliśmy do kuchni i położyłem jedzenie na wysepkę, Laura zajęła się rozpakowywaniem, a ja włożyłem kwiaty do wazonu. Pomieszczenie było bardzo ładnie udekorowane, ale Laura przyćmiła wszystko swoim urokiem. Po zjedzeniu kolacji siedzieliśmy jeszcze przy stole i rozmawialiśmy na każdy temat. Śmialiśmy się i piliśmy wino. Było bardzo miło i nawet nie zauważyliśmy jak zeszły cztery godziny naszej kolacji. Była już północ.
-Może wyjdziemy się przejść ? Londyn nocą jest bardzo ładny i dodatkowo mamy ciepłą noc. - zaproponowałem.
-Z chęcią. - Laura się uśmiechnęła i wyszliśmy na zewnątrz.
   Powietrze było czyste i orzeźwiające, jak po deszczu. Złapani za ręce spacerowaliśmy po pustych już uliczkach Londynu. Znowu rozmawialiśmy o przysłowiowej "dupie marynie" aż usiedliśmy na jednej z ławek.
-Co zrobisz, gdy poznasz swoją biologiczną matkę ? - zapytałem.
-Na pewno się z nią przywitam i zapytam o mojego ojca. Kto to jest. Chcę go poznać i pokazać co stracił, chcę dowiedzieć się dlaczego zostawił moją matkę samą. Tylko tyle. Chcę ich po prostu poznać. Na nic więcej nie liczę.
-Nie boisz się ich reakcji ?
-Nie. Nie wiem jak zareagują. Chcę ich tylko zobaczyć, zamienić parę słów. Później zniknę z ich życia i dam ich spokój.
   Przytuliłem ją i tak wtuleni w siebie siedzieliśmy jeszcze dobre pół godziny, po czym zajęliśmy się drogą powrotną.
-Trzymaj. - nałożyłem na ramiona Laury moją marynarkę.
-Dziękuje. - spojrzała w moje oczy i zobaczyłem w jej łzy.
-Skąd te łzy ? - zapytałem ścierając jedną spływającą po policzku.
-Nie mogę uwierzyć, że komuś na mnie zależy. To takie dziwne. - przygarnąłem ją do siebie.
-Zawsze będzie mi na tobie zależało.
-Ale dlaczego ?
-Bo cię kocham i to się nie zmieni. - puściłem ją i kazałem na siebie spojrzeć, podniosłem jej podbródek i pocałowałem.
   Przytuleni do siebie wracaliśmy do mieszkania w ciszy.
-Chcesz może coś do picia ? - zapytała Laura, gdy byliśmy w domu, spojrzałem na zegarek, była 2:12.
-Wiesz z przyjemnością, ale w domu czeka na mnie Nathan. Wiesz nie chcę go zawieść.
-Jak to czeka ? Już wrócił do domu ?
-No tak, dzisiaj. Specjalnie po to, żeby zobaczyć, czy zostanę u ciebie na noc, czy wrócę. Teraz pewnie siedzi przed telewizorem i pochłania mnóstwo kawy.
-A to ci skurczybyk. - zaśmiała się.
-Ma dobre intencje. - ze smutkiem spojrzałem na dziewczynę. - Zostałbym tu z tobą.
-Też bym tak wolała, ale z Nathanem nie ma żartów. Mój brat jest upierdliwy. - uśmiechnęła się.
-Tak wiem. No to lecę. Zobaczymy się dzisiaj po południu. Zapraszam do nas. Tom już przyjechał, a jutro po południu przylatują Siva z Nareeshą.
-Z wielką przyjemnością skorzystam z zaproszenia.
-Dobranoc. - przytuliłem ją i pocałowałem, nie chciałem jej wypuścić, więc jeszcze około 5 minut staliśmy wtuleni w siebie.
-Nie chcę nic mówić, ale Nathan na ciebie czeka. - powiedziała.
-Masz rację. Zbieram się. - wyszedłem z kuchni, a za mną Laura, przy drzwiach jeszcze się zatrzymałem i znowu pocałowałem Laurę, tym razem krócej i żeby nie zostać u niej szybko wyszedłem.
   Zszedłem na dół i ruszyłem do mojego samochodu, wracając do domu, byłem tak bardzo szczęśliwy, że miałem ochotę skakać. Mieliśmy już swoją pierwszą randkę, więc można powiedzieć, że byliśmy już oficjalnie parą. Dojechałem do domu i po cichu wszedłem do domu. Poszedłem do salonu, na kanapie leżał Nathan z ledwo otwartymi oczami, resztkami siły podtrzymywał powieki. Na stole były dwa kubki, zapewne po kawie i puszki po napojach energetycznych. Podszedłem do niego i kucnąłem przed jego twarzą, zaśmiałem się na jej widok.
-No Malec do łóżka i spać. - poczochrałem jego włosy.
-O jesteś już. - powiedział nieprzytomnie. - Dobrze, że już jesteś. - pomogłem mu wstać i zaprowadziłem do sypialni, był już tak zmęczony, że ledwo szedł, a jak go położyłem na łóżko zasnął momentalnie.
   Mój młodszy kolega mocno przejął się tą randką. Mam nadzieję, że nie zawsze będzie na mnie czekał w nocy. Zostawiłem śpiącego Nathana i sam poszedłem do swojej sypialni, zdjąłem ubranie i nawet się nie myjąc położyłem się w kimono, równie szybko zasnąłem.



Ello!
I jak podoba wam się ich pierwsza randka ??
Maura czy Lax ?
Dobre pytanie ; ) 
Nie mogę zdecydować się na jedno, bo obydwa mi się podobają ;) Same wybierzcie 
To do poniedziałku, misie moje kochane ; *

5 komentarzy:

  1. Eloszka ;D hah jakie to było piękne :) !
    jeeeeeeeeeeeej :)
    i wgl jaki Nathan słodziaczny *_* stylista, kucharz, pomocny słodziak nooooo ;D
    Maxiu , Maxiu - jak się stara :) i Laura w końcu szczesliwa :)

    pierwsza randka, ze tak to ujme "zaliczona" xD

    do poniedziałku :)

    PS Lax ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boooski blog < 3
    Nathan jaki słodki ^^
    http://sydneyowewarzone.blogspot.com/ x33

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! (Nadużywam tego słowa dzisiaj)
    Czekam na kolejne randki i na słodkiego Nathan'a <3
    Jestem jak najbardziej za Maurą! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany *o* dwa razy czytałam i jeszcze mi mało! Ty umiesz zaskoczyć, żaden z moich pomysłów nie był trafny. Co do ojca Laury mam pewną koncepcje... Ale poczekam i się wszystkiego dowiem ;D
    Mi jest trudno wybrać bo sama wymyśliłam xD ale jakoś bardziej Lax, a może jednak Maura... Nie umiem wybrać xD Ostatnie słowo należy do Ciebie ;*
    Poniedziałeku przybywaj :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe Nathan ma gust;pp
    Jaką cudną mieli tą randke;pp
    Mam nadzieje, że jeszcze będzie jakaś powtórka;)
    Nathan jest taki słodki w ostatniej scenie;pp

    OdpowiedzUsuń