piątek, 14 czerwca 2013

32. Koniec kłamstw i mydlenia mi oczu !

   Po raz pierwszy byłam w wytwórni muzycznej obok naszego radia. Był to ogromny budynek i gdyby nie pomoc miłej pani w "recepcji" nie wiedziałabym jak dojść do określonego biura. Gdy już doszłam do oszklonych drzwi, niepewnie zapukałam. Za biurkiem siedział wysoki brunet w garniturze, około po 30. Spojrzał na mnie i ręką kazał wejść.
-Dzień dobry. Nazywam się Laura Gonzales i miałam przeprowadzić wywiad z Julie ... -zaczęłam.
-Tak, tak wiem. Yyy już moment. Zaraz panią zaprowadzę do naszego studia. Może Pani chwilę poczekać ? - zapytał układając papiery na biurku.
-Tak. Oczywiście. - powiedziałam stojąc przy drzwiach.
-Ale proszę usiąść. - zaśmiał się i pokazał na miejsce naprzeciwko niego.
   Z grzeczności na nie usiadłam i ostrożnie oglądałam biuro. Jedna ściana była oszklona, to ta przez którą weszłam do tego biura, reszta ścian była biała, ale większość zasłaniały szafy, szafki, półki i półeczki. Na środku stało biurko przy którym siedzieliśmy, na podłodze było ciemne drewno i biały futrzany dywan obok biurka, przed wejściem. Górna część ściany na prawo ode mnie, czyli ściana naprzeciwko drzwi wejściowych była oszklona, a tak konkretnie to były trzy duże okna. Na metalowym biurku był nieład i jedna duża, czarna ramka, niestety nie widziałam co w niej jest. Gdy ogarnęłam już całe pomieszczenie postanowiłam przyjrzeć się jego właścicielowi. Widać było, że nie ma w jego życiu kobiety, bo koszula była niedokładnie wyprasowana, o ile w ogóle widziała żelazko. Jego włosy były zaczesane do tyłu, przez co z przodu zyskał bardzo uroczą grzywkę zaczesaną do tyłu, efekt push-up. Oczy były lekko podkrążone. Po jego sylwetce można był stwierdzić, że lubił siłownie. Nagle uniósł wzrok, jego zielone oczy spojrzały na mnie.
-Możemy już iść. - wstałam automatycznie po tym jak on wstał.
   O Boziu ! On musiał mieć jakieś dwa metry wzrostu. Mimo, że na nogach miałam wysokie czarne szpilki na platformie, był ode mnie wyższy chyba z głowę. Przepuścił mnie w drzwiach. Szedł obok mnie i dużo mówił, miał miły głos.
-Nawet się nie przedstawiłem. Jaki ze mnie debil. - zaśmiał się, a ja zdezorientowana jego językiem i zachowaniem, niepewnie się uśmiechnęłam. - Nazywam się Evan Brown. - podał mi dłoń, a ja ją uścisnęłam.
-Miło mi Pana poznać. - uśmiechnęłam się i szliśmy dalej.
-April mi dużo o Pani mówiła.
-Może to nie profesjonalne, ale wolę po prostu Laura. - powiedziałam.
-Dobrze, Laura. W takim razie mów mi Evan. Ja też nie lubię tego całego profesjonalizmu.
-No cóż. I tak musimy nimi być.
-Myślę, że będzie nam się miło współpracować. - uśmiechnął się, a mnie bolała już szyja od ciągłego jej skręcania i podnoszenia, rozmasowałam sobie kark.
-Wszyscy tak zawsze robią po paru minutach rozmowy ze mną. - zaśmiał się.
-No wiesz, to jednak sprawia ból. - zaśmiałam się i weszliśmy do małego, gustownego studia, na stołku przed mikrofonem siedziała młoda dziewczyna z blond włosami i przyjaznym wyrazem twarzy miała góra 18 lat.
-No więc poznajcie się. To jest Laura, a to Julie. Zostawiam Panie same, a nasz technik pomoże z wszystkimi czynnościami. Do zobaczenia. - Evan wyszedł i zostawił mnie samą z Julie i niezidentyfikowanym osobnikiem o tytule Technik.
-Cześć miło mi cię poznać Julie. Zadam ci kilka pytań. Mógłby Pan to podłączyć ? - zapytałam Technika podając mu pendrive, który jak powiedziała mi April zapiszę naszą całą rozmowę i faktycznie tak było, nie wiem jak ten koleś to zrobił, ale cały wywiad miałam na urządzeniu.
-Julie jak to się stało, że twoje covery ogląda na youtube ponad milion osób ? - zapytałam.
-Wydaje mi się, że ludziom podoba się to co robię, a że kocham śpiewać to sprawia mi to przyjemność. Dodatkowo radość sprawia mi fakt, że inni lubią mnie słuchać i to jest fajne. Bo osoby, których tak naprawdę nie znam dają mi motywację do dalszego działania. To jest wspaniałe uczucie.
-Popularność zdobyłaś poprzez covery, ale czy masz w planach nagranie własnych kawałków ?
-Tak w zasadzie to jestem w trakcie tworzenia mojej debiutanckiej płyty, a mój singiel będzie można usłyszeć już za jakiś czas, a teledysk do niego prawie jest już nagrany.
-Zdradzisz nam coś więcej na temat twojego krążka ? Czy jest to raczej ballada czy kawałek do tańczenia.
-Bardziej skupiam się na muzyce tanecznej, chociaż parę wolniejszych piosenek znajdzie się na płycie. Jeżeli chodzi o mój singiel to jest to moim zdaniem najlepszy utwór z płyty. Pełen życia, radości również alkoholu, ale to w teledysku. - zaśmiała się.
   Nasz wywiad nie trwał dłużej niż 10 minut, a po 15 już wracałam do mojego studia. Zebrane materiały miałam puścić słuchaczom w poniedziałek, wtedy miała wyjść piosenka Julie. Gdy ją pierwszy raz usłyszałam od razu się w niej zakochałam. Nie dało się przy niej nie tańczyć, nogi same wystukiwały rytm. Zaniosłam materiały April i tak w zasadzie mogłam już wracać do domu, więc wyszłam z budynku radia i na parkingu czekał na mnie Max. Ubrany w czarne spodnie i czarna koszulkę w serek oraz czarnymi butami i ciemnymi okularami na nosie wyglądał bardzo seksownie. Do tego jego kilkudniowy zarost potęgował ten wygląd. Podać tylko czarną, skórzaną kurtkę i Harley'a Davidsona. Bosko !
-No hej Przystojniaku ! - pocałowałam mojego seksownego chłopaka.
-Nie umawialiśmy się na czarne stroje. - powiedział przyglądając mi się.
-No widzisz. Jaki przypadek. - miałam na sobie czarne spodenki, czarną bokserkę, a włosy spięłam w koka, buty i torebka również były czarne, a na nosie miałam przeciwsłoneczne okulary "kujonki".
-Tak w zasadzie to już możemy pójść do klubu. - chłopak zmierzył mnie wzrokiem spod okularów za co dostał w ramię.
-Gdzie jedziemy Casanowo ? - zapytałam wsiadając do samochodu, również czarnego.
-Pomyślałem o kręgielni. Tam jeszcze nie byliśmy.
-Kocham kręgle. Jedziemy. - powiedziałam podekscytowana.
-Ale najpierw jedziemy na obiad. -chłopak spojrzał na mnie zza okularów.
    Jechaliśmy przez chwilę w ciszy, a ja ciągle wpatrywałam się w Max'a.
-Dlaczego się tak na mnie patrzysz ? - nie wytrzymał Max i po chwili zapytał śmiejąc się.
-W czarnym wyglądasz tak seksi, że nie mogę oderwać od ciebie wzroku.
-To może od razu jedźmy do ciebie ? - poruszył brwiami.
-Haha - śmiałam się. - Wiem, że trzeba powiększać populację Anglii, ale niech tym zajmą się inni.
   Zatrzymaliśmy się przed małą restauracją, szczerze powiem, że jeszcze w niej nie byłam.
-Ciekawe miejsce. Nigdy wcześniej tu nie byłam. - powiedziałam siadając do stolika, Max usiadł naprzeciwko mnie.
-To moja ulubiona miejscówa w Londynie i mają bardzo dobre jedzenie.
   Po chwili podszedł do nas kelner z Menu, wybraliśmy jedzenie i złożyliśmy zamówienie.
-Ludzie się na nas patrzą. Myślę, że do takiej restauracji lepiej by było, gdybyśmy przyszli ubrani troszkę inaczej. - powiedziałam po obserwacji ludzi na sali.
-No tak, ta restauracja należy do tych bardziej kameralnych, ale dopiero wieczorem. A patrzą się nas z tego powodu, że jesteśmy piękni.
-I skromni. - dodałam.
-To jest niepodważalne. - zaśmiał się George i po chwili dostaliśmy nasze jedzenie.
   Po pół godzinie byliśmy w drodze do kręgielni, na miejscu zaopatrzyliśmy się w odpowiednie obuwie i znowu byłam niska. Takie życie. Pierwszą kolejkę wygrałam ja, ale dwie następne Max, później znowu moje zwycięstwo i trzy Max'a.
-To pewnie dlatego, że muszę dzisiaj wyjechać i nie mogę się skupić. - powiedziałam po skończonej grze.
-No właśnie. Muszę cię odwieźć. Już jest 17, a podróż zajmie ci 3 godziny. Mam nadzieję, że się przynajmniej wcześniej spakowałaś.
-No pewnie, tato. - wystawiłam mu język i wyszliśmy z kręgielni.
-Tak staro wyglądam ? - zaśmiał się.
-Nie. - uśmiechnęłam się. - Gorzej.
-Ktoś tu się prosi o karę.
-A co nie dostanę deseru ? - z niewinnym uśmiechem i oczami kota ze Shreka spojrzałam na niego.
-Być może. - Max przycisnął mnie do samochodu i przykrył swoim ciałem, obdarzył mnie namiętnym i długim pocałunkiem, aż przeszły mnie dreszcze na całym ciele. - Nie chcę cię wypuszczać. - szepnął.
-Po tym co się przed chwilą stało sama mam wątpliwości. - uśmiechnęłam się.
-No widzisz.
-Ale obydwoje wiemy, że muszę. - zniszczyłam bańkę mydlaną.
-W takim razie wsiadajmy do samochodu. - Max mnie wypuścił z jego ramion i weszłam do samochodu.
-Ale masz do mnie zadzwonić jak już dojedziesz. Nie ważne która będzie godzina. Muszę usłyszeć z twoich ust, że dojechałaś cała i bezpieczna. - powiedział w trakcie jazdy.
-Obiecuję, że tak zrobię.
   Zatrzymaliśmy się pod moją kamienicą, tak bardzo nie chciało mi się wysiadać z samochodu.
-Czy to Nathan ? - zapytał Max, spojrzałam w kierunku, w którym patrzył, faktycznie pod kamienicą stał smutny Sykes, wyszłam z samochodu.
-Nathan ! Co tu robisz ?! - krzyknęłam w jego kierunku.
-Już myślałem, że odjechałaś. Nie chciałem wypuścić cię bez pożegnania. - powiedział podchodząc do mnie, za mną słyszałam kroki Max'a.
-Nienawidzę pożegnań i stawiacie mnie teraz w cholernie trudnej sytuacji. - powiedziałam powstrzymując łzy.
-Nie płacz, proszę. - Nathan mnie objął.
-Jak zaraz stąd nie pojedziecie, to się rozryczę, więc koniec tych miłych słów, przytulania. Wynocha póki wiem co mówię. - powiedziałam.
-Trzymaj się i zadzwoń jak dojedziesz. - Max mnie mocno przytulił i dał buziaka, Nathan dał mi buziaka w policzek i nie czekając dłużej zabrałam się do domu.
   Nie chciałam, żeby ta sytuacja ciągnęła się dłużej, to sprawiało, że miałam ochotę zostać w Londynie przy chłopakach. Weszłam do mieszkania, podlałam kwiaty i zabrałam swoja torbę, zamknęłam mieszkanie i ruszyłam do garażu, po 10 minutach byłam już w drodze. Za około trzy godziny powinnam być w Sheffield. Dopiero tam zacznie się armagedon. Nie chcę nawet myśleć o tym czego mogę się tam dowiedzieć.
   Po prawie czterech godzinach jazdy samochodem byłam na miejscu. Wjechałam na podjazd przed zielonym, małym, dwupiętrowym domem, który należał do mojej ciotki Amber. Widziałam zapalone światło w kuchni i ruch w oknie, wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę bagażnika, wyjęłam torbę i zamknęłam klapę bagażnika, w drzwiach stała moja ciotka. Po śmierci Mer można powiedzieć, że ją znienawidziłam, bo była strasznie podobna to zmarłej "matki". Ten sam kolor włosów co Mer, identyczna karnacja, jaśniejsza od mojej, wzrostem i sylwetkom również były bardzo podobne. I na dodatek miała identyczne oczy jak Meredith. Gdy patrzyłam w jej oczy widziałam oczy "matki" i to najbardziej bolało. Teraz gdy przed nią stałam moja nienawiść się spotęgowała, bo widziałam osobę, która przez 19 lat kłamała mi w oczy.
-Laura kochanie ! Nic się nie zmieniłaś. Jak dobrze cię widzieć. Czekałam na ciebie. Jak podróż ? - ciotka stała podekscytowana w progu, podeszłam do niej z twarzą bez wyrazu z pustym wzrokiem, wyjęłam list z torby.
-Możesz mi do jasnej cholery wyjaśnić to co jest ?! - podałam jej kopertę, w jej oczach pojawiły się łzy, na uśmiechniętą do tej pory twarz, wypłynął strach i smutek, w tym momencie nie interesowało mnie, że ją uraziłam, obraziłam czy poniżyłam, miałam to gdzieś, bo to co oni robili przez całe moje życie z nimi było warte całej mojej agresji i złości do ich osoby.
-Masz mi coś do powiedzenia ?! Bo ja mam mnóstwo pytań i masz na nie odpowiedzieć ! Koniec kłamstw i mydlenia mi oczu ! Nie jestem już małą dziewczynką opłakującą śmierć swoich rodziców, bo oni nigdy nimi nie byli ! - cała zdenerwowana weszłam do domu, minęłam roztrzęsioną i rozpłakaną kobietę na zewnątrz, miałam ochotę w coś uderzyć, coś zniszczyć, cała buzowałam adrenaliną.
   Armagedon mówiłam ? Myliłam się. Zbliżał się koniec świata.




Siemaneczko !
Ale ja zawsze na koniec walnę czymś niemiłym ; / no cóż takie życie ; D
Okłamałam was w jednej sprawie. A chodzi o to, że powiedziałam, że w poniedziałek pojawi się nowa postać i to nie do końca jest prawda, pojawi się o niej wzmianka i tak realnie pojawi się dopiero w środę. Przepraszam, ale musiałam być w środę nieźle zakręcona, skoro pisałam takie rzeczy ; D
Druga sprawa jest taka, że skoro obiecałam, że poznacie dzisiaj nową postać to się z tego wywiąże i w zakładce "Bohaterowie" pojawiła się właśnie nowa postać. nowa postać
I trzecia sprawa jest taka, że chcę wam ogłosić wyniki mojej trzytygodniowej pracy, może już ktoś spostrzegawczy zauważył na górze zakładkę "Mój drugi blog" ( po kliknięciu zostajecie przekierowywane na bloga, nie wiem jak to ustawić, żeby otworzyła się nowa karta ) nic bardziej mylnego. Od prawie trzech tygodni pracuję nad tym projektem i teraz, gdy mam go już gotowego, a wakacje zbliżają się ogromnymi krokami, ogłaszam jego otwarcie. Starałam się go dopracować do ostateczności, by ten blog był świetny i dopięty na ostatni guzik. Zbierałam moje blogerskie doświadczenie na tym blogu, teraz po próbach i błędach jestem skora rozpocząć nową pracę. Mam nadzieję, że tematyka nowego bloga się wam spodoba. Na razie macie tylko bohaterów, ale za jakiś czas pojawi się pierwszy rozdział, najprawdopodobniej w weekend. mój drugi blog
Trzymcie się i zapraszam na mojego drugiego bloga. ; P

aktualizacja :
tak w zasadzie to macie już I rozdział ; P Made for each other


3 komentarze:

  1. Nowy blog jest świetny, czekam na pierwszy rozdział!
    Ten zresztą też dziś mnie zaszokował i czekam na next'a ;D
    Uuuu, to się będzie działo ;O
    I nowa Nathalie!

    OdpowiedzUsuń
  2. zaraz zaraz wejde na nowego ;)
    a co do rozdzialu - o jaaaaaa przez opis Maxa sama wyobraziłam go sobie jako sexiaste ciasteczko ... o mrrrrrrrrrrrr jaki zadziorny ;)
    no i wyjechala. -.- i będzie się dzialo cos czuje .
    czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za nowy blog weznę się jak skończę ten nadrabiać;pp
    Rozdział świetny, tylko tak łezki lecą z powodu pożeganania;//

    OdpowiedzUsuń