środa, 19 czerwca 2013

34. Patrz jakie ciacho. Bierz go.

   Siedziałam już od pięciu minut w naszej ulubionej kawiarni i czekałam na Nathalie. Zostało jej jeszcze 7 minut do godziny naszego spotkania. Wiedziałam, że się nie spóźni, bo ta działka zawsze należała do mnie. Zawsze, gdy miałyśmy się gdzieś spotkać, przychodziłam spóźniona, ale Nathalie nigdy nie miała mi tego za złe. Przyglądałam się ludziom na ulicy i piłam sok pomarańczowy, gdy nagle zobaczyłam Nathalie. Miała na sobie jeansowe spodenki z grubymi szelkami, do tego kwiecisty top na ramiączkach na stopach miała granatowe Converse, a na szyi białe słuchawki. Gdy mnie zauważyła przy stoliku w kawiarni pomachała mi i na jej buzi pojawił się szeroki uśmiech, ledwo weszła do lokalu, a już krzyczała.
-Laura ! Moja siostro ! - szybko do mnie podbiegła i przytuliłyśmy się, cała Nathalie, nie przejmowała się nigdy tym co ludzie powiedzą, zawsze była sobą i mówiła to co w danej chwili myślała, co nie było lubiane przez naszych rówieśników.
-Siostrzyczko jak ja cię dawno nie widziałam. - powiedziałam i usiadłyśmy do stolika.
-Świetnie wyglądasz. - powiedziała.
-Dziękuje, ale ty i tak mnie powalasz swoim dzisiejszym wyglądem. Laska, Bryan to chyba musi cię pilnować, żeby cię ktoś mu nie zabrał. - zaśmiałam się.
-Bryan to przeszłość. - powiedziała, a z mojej twarzy uciekł uśmiech.
-Jak to ? Zerwaliście ? - Nathalie była z Bryan'em od trzech lat, zawsze im zazdrościłam tego wielkiego uczucia, które jak się dowiaduję już zniknęło.
-Tak, jakoś dwa tygodnie temu. Za długo się znaliśmy i zaczęły się sprzeczki i kłótnie. Wiesz. Wolałam zakończyć ten związek póki sprawy nie zajdą za daleko i będę w tej samej sytuacji co moja matka.
-No właśnie. Słyszałam o rozwodzie. Ale dlaczego ?
-Wychowali dzieci i nie mieli już ze sobą więcej wspólnego. Okazało się, że ojciec ma jakąś na boku i teraz z nią mieszka za miastem. Matka mi wyje w domu i staram się go jakoś ogarnąć, żeby Nick mógł w nim przebywać. Jest jeszcze młody, nie chcę żeby patrzył jak jego matka stacza się na dno. Zaczęła pić, próbowała przestać, ale na razie nie widać rezultatów. Coś tam robi już ze sobą, ale nie może znieść myśli, że mój ojciec ma nowe życie i jest szczęśliwy, a ona stoi w miejscu. Porażka na całej linii.
-Nie ciekawie. A co u Nicka ? Nie widziałam go dwa lata.
-Kochana. Jaki z niego przystojniak, no mówię ci. Gdyby nie był moim bratem to bym się z nim spotykała.
-Nathalie ! On jest młodszy od ciebie dwa lata ! - roześmiałam się.
-Oj tam oj tam. I tak ma dziewczynę. Są ze sobą już z półtora roku, ale ty też nie lepsza. W gazetach piszą o twoim śpiewającym szczęściu. Ile w tym jest prawdy ? - Nathalie poruszyła brwiami.
-Jestem z Max'em od jakiś dwóch tygodni, ale  nie wiem czy z tego coś wyjdzie. Więcej się nie widzimy niż jak jesteśmy razem. Teraz jeszcze wyjeżdża w dwutygodniową trasę i znowu się nie będziemy widzieć.
-Czyli jednak to prawda. A co z tym całym Sykesem ? - kelner przyniósł nam pucharki lodów i Nathalie oblizała rurkę z kremem.
-To mój braciszek.
-Czyli mam nowe rodzeństwo, siostrzyczko ? - przegryzła przysmak.
-Owszem, nasza rodzina się powiększa.
-Muszę poznać brata. - zaśmiała się.
-Zapraszam do siebie.
-Mam w planach wyjazd do Londynu. - zajęła się lodami.
-Jak to ?
-Wywalili mnie z roboty, nie mam chłopaka, mam dość jęków matki i jej wiecznego marudzenia. Nick na czasie ma się wprowadzić do mieszkania swojej dziewczyny, więc nic mi tu już nie zostało. Mogłabyś się rozejrzeć za jakimś mieszkaniem obok ciebie ?
-Chcesz to zostawić ?
-Chcę zacząć wszystko od nowa. Pomożesz mi ?
-No pewnie siostro ! Na początku możesz mieszkać razem ze mną, a później znajdziemy ci jakieś mieszkanko blisko mnie. Do Londynu wracam w niedzielę, więc zacznij się pakować.
-Mówisz serio ? - jej oczy były rozmiarów pięciozłótówek.
-Najpoważniej na świecie.
-Aaaa ! - pisnęłam i szybko do mnie podbiegła i przytuliła. - Jesteś najlepszą siostrą na świecie.
   Ludzie w kawiarni się na nas patrzyli, niektórzy się miło uśmiechali, niektórzy wręcz śmiali, a reszta patrzyła na nas jakbyśmy były wariatkami, co mogło być możliwe, bo nasze połączenie było silniejsze niż bomba atomowa.
-Słodki Jezu. Zamieszkam w Londynie, w wypasionym mieszkaniu mojej siostry i poznam chłopaków z The Wanted. Dlaczego ja wcześniej nie wpadłam na ten pomysł ? - mówiła podekscytowana.
-Nie mam bladego pojęcia. - zaśmiałam się.
-Jesteś genialna !
-Wiem, wiem.
   Nathalie jeszcze chwilę przyswajała informację mieszkania w Londynie, gdy nagle wyszła z transu.
-Dzisiaj Ten Dzień. - powiedziała smutno.
-Tak, to dzisiaj. - wystarczyło powiedzieć Ten Dzień i wiedziałyśmy o czym mowa.
-Dlatego przyjechałaś. Ale dlaczego siedzisz teraz ze mną  tutaj zamiast być na cmentarzu ? - zapytała.
-Bo kochanie, okazało się, że to nie byli moi rodzice. - Nathalie podniosła wzrok znad pucharka lodów i jak posąg patrzyła na mnie swoimi niebieskimi oczami.
   Kolejne pól godziny spędziłam tłumacząc jej całą tą sytuację. Była strasznie zaskoczona, a nasze lody dawno już się rozpuściły.
-Czyli oni nie byli twoimi biologicznymi rodzicami, a jutro jedziesz szukać informacji o swojej biologicznej matce ? - zapytała po dłuższej chwili ciszy.
-Dokładnie tak.
-Ale się porobiło. - była jakby nieobecna, analizowała całą tę sprawę i myślała, zawsze wtedy tak wyglądała, nieobecna duchem.
-Nie gadajmy o tym, okey ? Cieszmy się faktem, że jesteśmy razem po tylu miesiącach. - przerwałam jej walkę z myślami.
-Dobrze. - od razu pojawiła się stara, szalona Nathalie. - To co robimy ?
-Spotkałabym się z Nickiem.
-Załatwione, już do niego dzwonię. - Nathalie wyjęła telefon i zadzwoniła do swojego młodszego brata.
   Zapłaciłam za lody i wyszłyśmy z lokalu.
-Za godzinę będzie wolny. - powiedziała.
-Spoko, teraz możemy się przejść i słucham wszystkich nowości w Sheffield. - uśmiechnęłam sie i weszłyśmy do parku.
-Gary się ożenił i ma półrocznego synka. - powiedziała.
-Co ?! - to mnie zaskoczyła. - Zapomniałam, że ty nie owijasz w bawełnę tylko mówisz z grubej rury.
-Zaskoczona ?
-Owszem, a ty usatysfakcjonowana ?
-Tak. - zaśmiała się i podskoczyła.
-Teraz liczę na więcej informacji.
   Gary był moim byłym, byliśmy ze sobą dwa lata, ale po wypadku zerwałam z nim i wyjechałam do Londynu, później spotkałam go parę razy. Z opowieści Nathalie, Gary nie mógł pozbierać się po zerwaniu i jeszcze przez rok próbował mnie namówić do powrotu do niego, ale ja nie uległam i zostałam w stolicy.
-No więc jego żona ma na imię Nina i pochodzi z Polski. Poznali się latem dwa lata temu, szybko były oświadczyny i ślub. Chłopak się chyba bał, że mu dziewczyna ucieknie, tak jak ty wcześniej. No i mają dzidziusia.
-Ale się porobiło.
   Nathalie zaczęła się śmiać.
-Żebyś widziała swoją minę. - brechtała nadal.
-Spadaj. To duży szok usłyszeć, że Garemu się układa w życiu po tym co przeszedł. - sama zaczęłam się śmiać.
-Gary to pantoflarz i tyle.
-W końcu to ktoś powiedział na głos. - zaśmiałam się.
-Służę pomocą. - powiedziała Nathalie i ukłoniła się.
-Ty świrusko chodź już. - powiedziałam i razem pod rękę spacerowałyśmy po parku.
   Rozmawiałyśmy jeszcze dobre parędziesiąt minut, gdy na horyzoncie zobaczyłam przystojnego chłopaka, od razu pomyślałam o Nathalie, szturchnęłam ją i powiedziałam.
-Patrz jakie ciacho. Bierz go.
   Dziewczyna zaczęła piać jak szalona, a chłopak szedł w naszą stronę i uśmiechał się do nas, gdy zobaczył mnie jego uśmiech się powiększył, a Nathalie nadal śmiała się jak głupia.
-Nathalie nie ośmieszaj nas. Wstań i się ogarnij. On jest coraz bliżej. - dziewczyna prawie leżała na ścieżce.
-Z czego się tak śmiejecie dziewczyny ? Też bym się pośmiał. - chłopak zatrzymał się przed nami, miał brązowe włosy, niebieskie oczy, świetną sylwetkę i był wysoki. - Cześć Laura ! Kope lat. - przytulił mnie, a ja nie wiedziałam kim on jest.
-Hej ! - powiedziałam nie pewnie, gdy mnie wypuścił z ramion. - A my się znamy ? - na moje pytanie Nathalie dostała czkawki i śmiała się jak świnia.
-To już wiem dlaczego ona - pokazał na Nathalie. - się tak śmieje. Laura naprawdę mnie nie poznajesz ? To ja, Nick.
-O w mordę ! Na serio ? Nie poznałam cię. - teraz sama go przytuliłam. - Przecież dwa lata temu to ty byłeś niższy i w ogóle zmieniłeś się. - dodałam gdy go puściłam.
-Ludzie się zmieniają. - powiedział.
-Nathalie nie. - dodałam widząc ją skuloną na ścieżce ledwo stojącą i śmiejącą się histerycznie.
-Ona już tak ma. Nic jej nie zmieni. - powiedział na głos, a później dodał ciszej. - Te typy już tak mają.
-Nick ja mam uszy i wszystko słyszałam. - powiedziała Nathalie i wstała.
-O patrz jaki przełom w rozwoju, od razu wstała. - powiedział Nick, a ja się zaśmiałam.
    Kolejne dwie godziny spędziliśmy razem szwędajać się po mieście, gdy zadzwonił mój telefon.
-Cześć Amber. - powiedziałam.
-No hej. Razem z wujkiem jedziemy na cmentarz i chciałam się zapytać, czy chcesz pojechać z nami.
    Dobre pytanie. Nie czułam z nimi już żadnej więzi, ale postanowiłam, że pojdę. Co mi szkodzi ?
-Dobrze, za 10 minut będę w domu. - rozłączyłam się.
-Muszę was pożegnać. - powiedziałam do moich towarzyszy.
-Pewnie. To zadzwoń jak będziesz miała czas. - powiedziała Nathalie i mnie przytuliła.
-Spotkamy się jeszcze ? - zapytał Nick.
-Wyjeżdżam w niedzielę, więc prawdopodobnie tak. - uścisnęłam go i pożegnałam się nimi, zamówiłam taksówkę i wróciłam do domu.
    Domownicy już gotowi czekali na mnie, ciotka miała bukiet kwiatów, a wujek do samochodu chował znicze.
-Dobrze, że już jesteś. - powiedział Phil na mój widok. - Jesteś pewna, że chcesz jechać ?
-Nic mi się nie stanie jak do nich pojadę. - powiedziałam i wsiadłam do auta.
   Jechaliśmy jakieś 15 minut, dokładnie wiedziałam gdzie mam iść. Zostawiłam Amber i Phila z tyłu i sama poszłam w kierunku ich grobu. Po paru minutach trafiłam. Moim oczom ukazały się tabliczki z imionami moich "rodziców". Klęknęłam przy nich i tępo wpatrywałam się w literki, po paru minutach dołączyło do mnie małżeństwo. Klęczałam tak parę minut i tępo wpatrywałam się w literki, nie wiedziałam czy mam się pomodlić, więc po prostu się patrzyłam i nic nie zrobiłam. Ciotka położyła kwiaty, a wujek zapalił znicz, pomodlili się, wstałam i odeszłam bez słowa, zostawiając modlących się żałobników. Nic nie poczułam na tym cmentarzu. Żadnej furii, gniewu, smutku czy żalu. Totalna pustka. Wiedziałam tylko, że nie potrzebnie tu przyjeżdżałam.
   Po 10 minutach do samochodu wsiedli Amber i Phil, w ciszy wracaliśmy do domu, zaczął padać deszcz, ale szybko przestał i zobaczyłam tęczę na niebie. Czy to był znak ? Znak tego, że Meredith i John nie są na mnie źli. Czy może tego, że teraz będzie tylko lepiej ? Liczyłam na to. Wysiadając z samochodu miałam dużą ochotę porozmawiać z Max'em. Była już 17.
   Zadzwoniłam do niego i rozmawialiśmy prawie godzinę, tak bardzo tęskniłam za jego głosem, że po zakończonej rozmowie rozpłakałam się. Czy tak będzie zawsze, gdy nie będziemy się widzieć ? Zranię się i doskonale to wiedziałam. Znowu będę cierpiała po straceniu najważniejszej osoby w moim życiu. Może urodziłam się po to, żeby cierpieć ? Więc co oznaczała ta tęcza ? Z braku siły fizycznej na cokolwiek zasnęłam. Moja psychika mnie przerastała. Byłam już tym zmęczona. Tak zmęczona, że brakuje słów na opisanie mojego psychicznego zmęczenia.



Hallo !
Tak po niemiecku zaczęłam, ale jest powód dlaczego tak, a nie po polaku ;D
Tak więc na sam początek chcę was przeprosić, że musiałyście tak długo czekać, ale po 17 przyjechałam do domu po wymianie w Niemczech, później było ogarnianie fejsa co zeszło mi aż do teraz. Pisanie z wieloma osobami na raz w dwóch językach nie jest moją mocną stroną xD Tak się martwiłam, że się nie dogadam, ale mając Patrycję obok siebie, która wszystko rozumiała i bardzo dobrze tłumaczyła oraz znając jako tako angielski dogadałam się i nawet zaprzyjaźniłam się z paroma osobami. Widzimy się we wrześniu tym razem za polską granicą. Już się nie mogę doczekać, ale ja tu tak trochę prywatą zajechałam. No nic muszę o tym powiedzieć, bo jestem mega podekscytowana. W jednym słowie było meeega suuper.

Co to rozdziału, bo o to tu chodzi, to mamy Nathalie ;) I jak pierwsze wrażenie, czekam na recenzje ;*
Co do Laury, to biedulka przechodzi trudny okres w życiu, ale na końcu zazwyczaj jest happy end ;)

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział:D i mam nadzieję ze Laurze się wszystko wyprostuje nie długo:D
    weny i czekam na next:D

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no no...
    Nathalie jest świetna i czekam na więcej postów z nią!
    Czekam na sceny z nią i Nathan'em. Oni rodzeństwem?
    Pewnie będzie dużo śmiechu ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. jejć ! Już pokochałam wariatkę Nathalie ^^ ! Jest taka słodka :) ! dokładnie jak lody które jadla :)

    szkoda mi Laurki naszej, ale wiem, ze wyjdzie na prosta :)

    i polaczenie - LAura + Nath + NATHalie (zbieg okoliczności xd?) = zbrechtane sytuacje :D kompletnie rozne charakterki się polacza. nono to będzie takie ekscytujące, ze już nie mg się doczekać !! ^^ no i może NATHalie wyrwie którego tam Anglika ;> ....

    eeee ciesze się ze doswiadczylas tej wymiany- na pewno masz niezapomnione przezycia:)

    czekam na nexciorka ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. oooooł, zajebisty rozdzialik kochana < 33
    Oby więcej takich ^^
    http://sydneyowewarzone.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Maxio i Laura aż smutno się robi na sercu;///
    hehe;p akcja z Nickiem;pp boska;p
    Kurczę rodzinka Laury się powiększa;pp

    OdpowiedzUsuń